Szykanują niewidomego prawnika

Szykanują niewidomego prawnika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szykanują niewidomego prawnika
Szykanują niewidomego prawnika

Kancelaria Sejmu zabrała pół etatu i połowę wynagrodzenia Arkadiuszowi Plewie, prawnikowi z pierwszą grupą inwalidztwa, bo zdaniem urzędników pracował wolniej niż pełnosprawni pracownicy. Ale sprawa ma też drugie dno z esbekiem w tle. - ustalił tygodnik „Do Rzeczy”.

Wojciech Wybranowski

Arkadiusz Plewa jest niewidomy od urodzenia. Ma pierwszą grupę inwalidztwa. Urodzony na Podlasiu w niewielkiej Hajnówce swoją szansę zyskał w stolicy. W Warszawie ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Od siedmiu lat pracuje w Kancelarii Sejmu w Biurze Korespondencji i Informacji na stanowisku specjalisty ds. listów i skarg. Odbiera i odpowiada na pocztę elektroniczną, obsługuje automatyczną sekretarkę i tzw. telefon obywatelski. Mimo niepełnosprawności dotąd zbierał pozytywne opinie.

- Arek zaskoczył nas zaradnością i samodzielnością w pracy. Jego wiedza prawnicza i świetne pióro sprawdzają się w tworzeniu odpowiedzi na korespondencję elektroniczną, która napływa do Kancelarii - tak w wywiadzie dla magazynu „Integracja” w 2007 r zachwalał pracę niewidomego prawnika Włodzimierz Zając, ówczesny dyrektor Biura Korespondencji i Informacji w Kancelarii Sejmu.

Ale jak wynika z informacji, do których dotarł tygodnik „Do Rzeczy” bliskie Platformie Obywatelskiej kierownictwo Kancelarii Sejmu tolerować niewidomego prawnika już nie zamierza. Do - nazywając rzecz po imieniu - szykan wystarczył pretekst.

- Zredukowano mnie od pierwszego czerwca. Zabrano mi pół etatu i co za tym idzie połowę wynagrodzenia. Podpisałem "porozumienie stron" bo usłyszałem, że jak będę się skarżył i pójdę do mediów to w ogóle zostanę zwolniony- opowiada Arkadiusz Plewa w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy”.

Skąd taka sytuacja? 10 maja niewidomego prawnika wezwał do siebie Jan Morwiński, obecny dyrektor Biura Korespondencji i Informacji. Na tym spotkaniu Plewa usłyszał, że dla niego „roboty nie ma”. - Powiedziano mi, że za mało robię, że jestem mniej wydajny, wolniejszy niż pełnosprawni pracownicy. To przykre, bo wykonywałem wszystko co mi zostało zlecone, całą pracę jaką mi powierzano - opowiada Plewa. Czy rzeczywiście chodzi o szybkość pracy, którą jak twierdzą sejmowi urzędnicy niewidomy mężczyzna wykonuje wolniej niż pełnosprawni biurokraci?

- Nie ma dla niego pracy, swoje zadania wykonuje mało efektywnie. Generalnie zmienia się struktura biura- przekonuje w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" dyrektor Jan Morwiński. Gdy dociskamy domaga się by kontaktować się nie z nim, a z biurem prasowym.

Ale czy rzeczywiście taka jest podstawa działań jakie dotknęły niewidomego prawnika? Niekoniecznie. W tle całej sprawy kryje się wątek polityczny. Plewa, który nie ukrywa prawicowych, antykomunistycznych poglądów krytykował publiczne fakt przywrócenia do pracy w Kancelarii Sejmu – byłego funkcjonariusza SB z Siedlec ( i radnego SLD w tym mieście).

Chodzi tu o Zbigniewa Piwońskiego, który zatrudniony w Kancelarii Sejmu z rekomendacji SLD został z niej w 2007 r. po dwóch latach pracy zwolniony. W 2008 r. decyzją warszawskiego Sądu Okręgowego Piwoński został prawomocnie przywrócony do pracy w Sejmie i jako wicedyrektor Biura Korespondencji i Informacji został bezpośrednim przełożonym Plewy.

- Może ktoś „życzliwy” doniósł, albo nie podobało się, że nie zgadzam się na korytarzowe dowcipy o „kaczce po Smoleńsku”. Albo może jest już chętny na mój etat - zastanawia się Arkadiusz Plewa - Wiem jedno. Przy dzisiejszym bezrobociu niewidomy nie ma szans na znalezienie pracy - dodaje.

Tygodnik „Do Rzeczy” zapytał wicedyrektora Biura Korespondencji i Informacji o powód „redukcji etatu” niewidomego prawnika. Ale odpowiedź nie padła. - Nie podejmuję decyzji kadrowych. Proszę pytać kierownictwo Kancelarii Sejmu- uciął Zbigniew Piwoński.

4 czerwca Plewa poszedł na skargę w tej sprawie do szefa Kancelarii Sejmu Lecha Czapli. Minister nie miał dla niego wiele czasu - powiedział, że Plewa ma złą opinię od swoich przełożonych więc już dla niego nic nie zrobi. Sprawą szykan wobec niewidomego prawnika zainteresowała się już opozycja. Poseł Andrzej Jaworski (PiS) zamierza złożyć w tej sprawie interpelację.

- Jeżeli w polskim Sejmie pod rządami pani marszałek Ewy Kopacz nie ma empatii i zrozumienia, pewnej wrażliwości wobec osób dotkniętych tak boleśnie, to gdzie takiej wrażliwości szukać?- zastanawia się Jaworski.

Czytaj także