– Jeśli ma się coś zmienić w polskiej wspólnocie, to powinniśmy dokonać rachunku sumienia. Każdy powinien rozliczyć sam siebie, a nie kogoś z kim się ścierał – ocenił prezydent. Dodał, że "jeśli będziemy wskazywać palcem 'to oni', to nic się nie zmieni".
– Ja się uderzyłem we własne piersi, nie tylko teraz, ale pewne przemyślenia istotne miałem już wcześniej i sam dostrzegałem również i błędy z mojej strony, bo przecież człowiek nie jest nieomylny – podkreślił Andrzej Duda.
Dalej tłumaczył, że także jemu zdarzały się emocjonalne wystąpienia i wypowiedzi. – Można mi przypomnieć i z pokorą będę musiał spuścić głowę (...) Pamiętam o tym i staram się wyciągnąć wnioski po to, żeby tej trudnej sytuacji nie pogłębiać, ale starać się ją uleczyć – powiedział prezydent.
13 stycznia Paweł Adamowicz został zaatakowany na scenie WOŚP. 27-letni Stefan W. zadał mu ciosy nożem w serce i brzuch. Mimo pięciogodzinnej operacji polityka nie udało się uratować. Zmarł następnego dnia. W miniony weekend urnę z prochami prezydenta Gdańska złożono bazylice Mariackiej. Paweł Adamowicz miał 53 lata.
Sprawca ataku, 27-letni Stefan W., usłyszał zarzut morderstwa.
Czytaj też:
Awantura w europarlamencie. Poszło o Adamowicza i TVP