Polscy artyści apelują o wdrożenie dyrektywy o prawie autorskim

Polscy artyści apelują o wdrożenie dyrektywy o prawie autorskim

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay
"Apelujemy do polskich polityków: uczyńcie Polskę krajem prawdziwie suwerennym. Współpracujmy z Ameryką, ale nie dajmy się uzależnić od cynicznych wielkich graczy. Pokażmy, że mamy własne zdanie i dbamy o własną kulturę oraz o tożsamość polskich twórców" – czytamy w apelu wystosowanym przez polskich artystów.

„Polska kultura traci każdego dnia miliony złotych na rzecz wielkich ponadnarodowych korporacji. Facebook, Google i YouTube robią wszystko, by nie tylko nie płacić twórcom” – zgodnie mówią polscy twórcy w manifeście „Tak dla polskiej kultury. Tak dla wolności. Stop manipulacji wielkich graczy”.

Jak czytamy w komunikacie prasowym, wywodzący się z różnych środowisk ludzie kultury, m.in. zdobywca Oskara kompozytor Jan A.P. Kaczmarek, muzyk Tomasz Organek oraz gwiazda muzyki jazzowej Urszula Dudziak, apelują o zatwierdzenie przepisów chroniących ich prawa w sieci. Wśród sygnatariuszy apelu są także Jan Pospieszalski, Piotr Metz oraz Piotr Rubik.

Artyści chcą, żeby w życie weszły artykuły 11 i 13 dyrektywy unijnej o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym. "Nowe prawo sprawi, że wielkie internetowe firmy będą uczciwie płacić artystom za wykorzystywanie ich twórczości. Technologiczne korporacje od lat wykorzystują dzieła kultury do przyciągania na swoje platformy milionów osób. Dzięki temu czerpią gigantyczne zyski z reklam. Ale de facto to dzieła twórcy są jednym z głównych powodów, dla którego internauci wchodzą na platformy takie jak Google, Facebook lub You Tube. Jednakże sieciowi giganci obecnie w minimalnym stopniu dzielą się olbrzymimi pieniędzmi zarabianymi na ich artystach. O tym czy artykuły 11 i 13 zaczną obowiązywać, a jeśli tak to w jakim kształcie, zadecyduje Parlament Europejski" – brzmi treść komunikatu.

"Stajemy wobec gigantów, najpotężniejszych korporacji świata, dysponujących wielomilionowymi budżetami na działania lobbingowe. Stajemy wobec firm wpływających z ogromną łatwością na polityków, na rządy, wykorzystujących swoje przewagi w sposób bezwzględny”. W dalszej części można przeczytać: „Wielcy gracze są bezwzględni. Chcą zarabiać coraz więcej nie licząc się z niczym. Google, YouTube czy Facebook zbierają o nas informacje, manipulują nami, cenzurują treści w sieci. Decydują o tym, co jest lepiej promowane, a co gorzej" – piszą twórcy.

Projekt zmian w prawie autorskim od początku budził liczne kontrowersje. Zwolennicy zmian podkreślają, że rynek cyfrowy wymaga uregulowania, z kolei przeciwnicy wskazują na możliwość inwigilacji i zaprowadzenia nowej cenzury. Wiele kontrowersji budzi art. 11 dotyczący wydawców prasowych, o którym powszechnie mówi się, że wprowadza "podatek od linków". Zapis ma teoretycznie ochraniać prawa autorskie – aby móc skorzystać z publikacji danego portalu, inny serwis będzie zmuszony wykupić licencję.

Czytaj też:
Wiceszef Google: Unijna dyrektywa zagraża wolności słowa

Źródło: Materiały prasowe
Czytaj także