Miało być jak w bajce, skończyło się horrorem. Ruszył proces mordercy 20-letniej Kai

Miało być jak w bajce, skończyło się horrorem. Ruszył proces mordercy 20-letniej Kai

Dodano: 
Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Marcin Bielecki
Przed sądem w Łodzi ruszył proces Artura W., który udusił swoją ciężarną partnerkę i ukrył jej zwłoki w kanapie. Wszystko to przy śpiącym w pokoju obok dwuletnim synku 20-latki.

Historia znajomości Artura W. z zamordowaną kobietą zaczęła się od tego, że udzielił jej pomocy, gdy została zaatakowana przez dwóch agresywnych napastników. Kobieta już wówczas samotnie wychowywała 2-letniego chłopca. Znajomość z Arturem W. szybko się rozwinęła i niedługo po zdarzeniu para zamieszkała razem w mieszkaniu wynajmowanym przez mężczyznę w Łodzi.

Gdy w połowie sierpnia 2017 roku kobieta poinformowała Artura W., że jest w ciąży, doszło do awantury. Mężczyzna udusił ją, ukrył jej ciało w kanapie, a po pewnym czasie, żeby mieć pewność, że nie przeżyła, zakleił jej usta taśmą i nałożył na głowę foliowy worek. W czasie morderstwa 2-letni syn ofiary spał w pokoju obok.

Artur W. wywiózł chłopca do rodziny zamordowanej kobiety, tłumacząc, że źle się poczuła, a sam zniknął.

Jej ciało policja odnalazła dopiero po 10 dniach, ponieważ wcześniej podczas przeszukania nie sprawdzono zawartości kanapy. Udało się również ująć mordercę, który ukrywał się w nadmorskiej miejscowości. Przyznał się do winy.

Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.

Czytaj też:
Morderstwo 19-letniej studentki. Odnalezienie ciała nagrali gapie
Czytaj też:
13-latka zaginęła w noc morderstwa jej rodziców. Odnalazła się po trzech miesiącach
Czytaj też:
14-latek zadźgany nożem przez grupę mężczyzn. Policja prowadzi śledztwo

Źródło: se.pl
Czytaj także