Ziemkiewicz: PiS strollował "Wyborczą"

Ziemkiewicz: PiS strollował "Wyborczą"

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz Źródło: PAP / Arek Markowicz
Jak na to patrzę to mam śmiałą hipotezę: ktoś w PiS-ie postanowił ich strollować i ten trolling udał się maksymalnie - w ten sposób Rafał Ziemkiewicz skomentował ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" tzw. taśmy Kaczyńskiego.

W ubiegły wtorek "Gazeta Wyborcza" ujawniła "taśmę Kaczyńskiego". Nagrana w centrali PiS rozmowa dotyczy inwestycji przygotowywanej w Warszawie przez spółkę Srebrna. Taśma pochodzi z lipca 2018 r. W rozmowie uczestniczyli prezes PiS Jarosław Kaczyński, austriacki biznesmen powiązany rodzinnie z prezesem, Gerald Birgfellner, i Grzegorz Tomaszewski, cioteczny brat szefa PiS. Dziennik Adama Michnika budował wokół publikacji nagrania atmosferę wielkiego skandalu politycznego, który wstrząśnie polską scena polityczną. Tymczasem wielu komentatorów wskazywało, że ujawniona rozmowa jest tak naprawdę laurką dla prezesa PiS. Podobnego zdania jest publicysta tygodnika "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz.

– Jak na to patrzę to mam śmiałą hipotezę: ktoś w PiS-ie postanowił ich strollować i ten trolling udał się maksymalnie – powiedział na antenie TV Republika publicysta. – Nagrali taśmę, na której Kaczyński pokazuje jakim jest super facetem, uczciwym i podrzucili "Wyborczej". I oni to wzięli. Chyba nawet wcześniej tego nie słuchali – żartował Ziemkiewicz.

Publicysta wskazywał, że według "Wyborczej" afera ma polegać na tym, że partia nie może budować wieżowców. Jak podkreślił, właśnie dlatego że tak jest, partie powołują w tym celu różne fundacje. – Jeśli o czymś w tej sprawie można poważnie rozmawiać, to o tym, że to pokazuje jak polski system jest głęboko patologiczny – dodał.

Ziemkiewicz skomentował także ujawnioną przez "Wyborczą" fakturę dla Srebrnej, jaką miał wystawić austriacki biznesmen Gerald Birgfellner. Publicysta zwrócił uwagę, że na dokumencie znajdują się błędy, a także brak jest informacji za jaką usługę została wystawiona. – Gdybym to ja sobie robił takie jaja z fakturami, to miałbym skarbówke na głowie bez przerwy – mówił. Publicysta tłumaczył, że jeśli faktura rzeczywiście została wystawiona, to niezwłocznie należało zapłacić od niej podatek. – Jeśli VAT nie wpłynął, to jest się przestępcą skarbowym. W przypadku jeśli PiS mu nie zapłacił, to musiał ją anulować albo iść do sądu. Innej opcji nie ma. To tak piramidalna spirala idiotyzmu... – podkreślał publicysta.

Źródło: Telewizja Republika
Czytaj także