77-letni wokalista miał w ostatnim czasie uskarżać się na silne bóle głowy. Jego stan pogorszył się na początku lutego, kiedy przebywał, kiedy przebywał z wizytą u znajomych. Na miejsce natychmiast wezwano zaprzyjaźnionego z artystą lekarza, ten z kolei zalecił szybkie wezwanie pogotowia. Wkrótce Borys trafił do szpitala.
Z relacji partnerki Borysa wynika, że pierwsze dni były walką o jego życie, teraz zaś trwa walka o zdrowie. – Mam nadzieję, że najgorsze już za nami – mówiła w rozmowie z "Super Expressem" Anna Maleady.
Okazało się, że muzyk przeszedł udar niedokrwienny, a jego stan jest poważny. – To nie jest byle co, ale można powiedzieć, że miał szczęście w nieszczęściu. Udar nie zrobił w jego organizmie dużego spustoszenia. Ale nie ma co się oszukiwać. Są deficyty, które będą musiały być rehabilitowane. Będziemy walczyć – powiedziała - tym razem Wirtualnej Polsce - partnerka Borysa.
Choć artysta odzyskał już przytomność, ma paraliż lewej strony ciała i całkowity brak czucia w lewej ręce.