Odnalazł się tajemniczy ksiądz z tekstów "Wyborczej". Przełom w sprawie?

Odnalazł się tajemniczy ksiądz z tekstów "Wyborczej". Przełom w sprawie?

Dodano: 
Gerald Birgfellner  w drodze do prokuratury
Gerald Birgfellner w drodze do prokuratury Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Po kilku tygodniach milczenia, ks. Rafał Sawicz odniósł się do doniesień "Gazety Wyborczej", która opisała tzw. taśmy Kaczyńskiego. Duchowny kontaktuje się na razie z mediami nie osobiście, ale za pośrednictwem swojego pełnomocnika.

O ks. Sawiczu zrobiło się głośno, kiedy "Wyborcza" opublikowała przecieki z zeznań biznesmena Geralda Birgfellnera w prokuraturze. Austriak miał powiedzieć śledczym, że na polecenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przekazał kopertę z 50 tys. zł. Pieniądze miały trafić właśnie do ks. Sawicza.

Koperta na Nowogrodzkiej

Austriacki biznesmen Gerald Birgfellner to człowiek, który pracował przy projekcie "dwóch wież", nazwanych roboczo "K-Towers" – od nazwiska braci Kaczyńskich. Według "Wyborczej" 11 lutego w prokuraturze Austriak złożył zeznania obciążające prezesa PiS. "Jarosław Kaczyński powiedział mi, że musi mieć jeszcze podpis księdza, który jest członkiem rady tej fundacji, ale powiedział, że zanim ten ksiądz podpisze, to trzeba mu zapłacić. Chodzi o pana Rafała Sawicza" – cytuje zeznanie Birgfellnera "GW" (w dzisiejszej publikacji).

Austriak miał powiedzieć prokuratorom, że chodziło o kwotę 100 tys. zł. Wyjaśnił, że może wyłożyć 50 tys. zł, a resztę dopłaci jak dostanie kredyt i swoje honorarium. Pieniądze miały być zapłatą dla ks. Rafała Sawicza, który zasiada w radzie fundacji im. Lecha Kaczyńskiego – właściciela spółki Srebrna.

"Nie będę rozmawiać z żadnymi mediami"

„Jestem zdumiony zamieszaniem i skalą zmanipulowanych informacji wokół mojej osoby. Wiele z nich zawiera nieuprawnione sugestie i niedopowiedzenia, przedstawiające mnie w jak najgorszym świetle. Od kilku tygodni czuję się obiektem brutalnych ataków medialnych i nagabywania. Proszę, aby traktować mnie – jak wcześniej – jako osobę prywatną w najszerszym tego słowa rozumieniu. Chciałbym, aby moje dane osobowe w rozumieniu obowiązujących od maja 2018 roku przepisów były możliwie najbardziej chronione i respektowane" – napisał ks. Sawicz. Jego oświadczenie odczytał pełnomocnik mec. Janusz Masiak. Oświasdczenie jest datowane na 26 lutego b. r.

"Nie chcę i nie będę rozmawiać z żadnymi mediami. Jeżeli zajdzie taka konieczność, będę oczywiście do dyspozycji odpowiednich organów państwowych (...) Proszę, aby traktować mnie - jak wcześniej - jako osobę prywatną w najszerszym tego słowa rozumieniu. Chciałbym, aby moje dane osobowe w rozumieniu obowiązujących od maja 2018 roku przepisów były możliwie najbardziej chronione i respektowane " – informuje ksiądz.

Czytaj też:
Taśmy Kaczyńskiego. Nowe informacje ws. tajemniczego księdza
Czytaj też:
Giertych chce, żeby Kaczyński zwrócił 50 tys. złotych. "Może być gotówką"

Źródło: Wyborcza.pl
Czytaj także