15 lutego "Wyborcza" napisała, powołując się na zeznania Birgfellnera w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Teraz gazeta ujawnia nowe informacje w tej sprawie.
Według dziennika podczas przesłuchania 13 marca austriacki biznesmen zeznał: – Nie chcę się tutaj pomylić, przekazałem kopertę, pan Kaczyński z kopertą wszedł do swojego pokoju, gdzie pan Sawicz już siedział.
Zdaniem Birgfellnera potem ksiądz wyszedł, mijając po drodze panią Basię (zaufaną sekretarkę prezesa PiS), a Austriak wszedł do pokoju z Kaczyńskim. – Wtedy poinformowano mnie, że podpis został złożony, i wydaje mi się, że wtedy mi tę uchwałę przekazał – zeznał, według "GW", austriacki biznesmen.
"Wyborcza" przypomina, że Rafał Sawicz porzucił stan duchowny w 2017 r. Został urzędnikiem w gdańskim ratuszu, a kiedy wybuchła sprawa tzw. taśm Kaczyńskiego zwolnił się z pracy i zniknął. Przez prawnika oświadczył tylko, że jest osobą prywatną i nie będzie się wypowiadał.
Przypomnijmy, Gerald Birgfellner pracował przy inwestycji związanej z budową dwóch wież przez spółkę Srebrna. Kiedy Jarosław Kaczyński zdecydował o wstrzymaniu projektu, Austriak zaczął domagać się zapłaty za wykonane już prace. Prezes PiS odmówił mu ze względu na braki w dokumentacji i zaproponował rozwiązanie sądowe.
Czytaj też:
Sprawa taśm Kaczyńskiego nie cichnie. Kolejny ruch Giertycha