Głos z Moskwy: „Litwini pragną upadku Polski”
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Głos z Moskwy: „Litwini pragną upadku Polski”

Dodano: 
Flaga Litwy
Flaga Litwy Źródło: Flickr / PRO Mr.TinDC/ CC BY 2.0
– Jedyne, czym Tusk i Kaczyński zajmowali się przez ostatnie dwa lata, to wzajemne poniżanie się i obrażanie na oczach Europy – tak awanturę wokół wyboru szefa Rady Europejskiej komentował na antenie radia Vesti.fm Oleg Barabanow, rosyjski politolog.

Nie jest tajemnicą, że Polska uważana jest na Kremlu za jedno z najbardziej rusofobicznie nastawionych państw na świecie. Dlatego też nic dziwnego, że każdy nasz konflikt, czy to z Ukrainą, czy to z Unią Europejską, jest szeroko i chętnie komentowany w rosyjskich mediach. Przy czym istnieje pewna prawidłowość: gdy jesteśmy w sporze z Kijowem, Moskwa staje po naszej stronie, robiąc wszystko, by pomóc nam zrozumieć „zagrożenie banderowskim faszyzmem”, kiedy zaś wchodzimy w spór z Zachodem, nagle okazuje się, że Rosjanie mówią językiem „opozycji totalnej”, faszystów upatrując w polskiej prawicy.

W poniedziałkowej audycji „Formuła smysła” (Formuła sensu) gościem Dmitrija Kulikowa i Olgi Podoljan był Oleg Barabanow, politolog z Moskiewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. Jego zdaniem pogrążona w kryzysie Unia Europejska to „zachodnie peryferia Euroazji”, czyli geopolitycznej sojuszu państw, w którym prym wiodą Rosja i Chiny. Polskę uznał z kolei za „peryferia UE”, czyli, de facto „peryferia peryferii”. – Jedyne czym Tusk i Kaczyński zajmowali się przez ostatnie dwa lata, to wzajemne poniżanie się i obrażanie na oczach Europy – stwierdził Barabanow. – W rezultacie tej wojny Kaczyński, bez jakiegokolwiek wpływu ze strony Rosji, ma dziś w Brukseli reputację faszysty, z którym nikt nie chce mieć nic do czynienia, a Tusk w Polsce uważany jest za zdrajcę.

„Bunt” Polski przeciwko Brukseli określił jako iskrę na prochu rozpadu Unii. – Nasi polscy przyjaciele (przy czym używając tego zwrotu, Barabanow ma na myśli Polaków, którzy, choć nad Wisłą kompletnie nieznani, w rosyjskiej telewizji pełnią role reprezentantów polskiego punktu widzenia) nazywają politykę Kremla XIX-wieczną. Tymczasem to właśnie polski rząd prowadzi tego typu działania. Gdyby tylko krótko powiedzieli, że nie chcą Tuska, byłoby po sprawie. Ale PiS wręcz zaczął głośno mówić, że Tusk nie jest wyrazicielem polskich interesów, że wręcz Unia Europejska nie jest wyrazicielem polskich interesów! – komentował rosyjski politolog. Polski sprzeciw wobec wyboru Tuska nazwał „bólem fantomowym”, jaki ma Polakom doskwierać po utracie dawnej imperialnej wielkości I Rzeczpospolitej. – Ta awantura pozwoliła zachodnim, starszym partnerom Polski przejrzeć na oczy i zrozumieć, z kim mają do czynienia. W nowej Unii dwóch prędkości, której lokomotywą będą Niemcy i Francja, Polsce przypadnie w udziale bilet drugiej klasy. O ile takie państwa jak Bułgaria czy Rumunia zapewne łatwo pogodzą się z taką marginalizacją, bo nigdy nie grał w swojej historii pierwszych skrzypiec, o tyle Polska, od zawsze uważająca się za lidera regionu, nie zaakceptuje tego stanu rzeczy, i będzie rozwalać Unię od środka. Polacy, spychani na margines, zawsze się mszczą na tym, kto ich na ten margines zepchnął, znamy to z historii – ocenił Barabanow. Politolog dodał też, że nie dziwi się brakiem poparcia dla Polski ze strony państw bałtyckich i Wyszehradu: - Nienawiść między Polską a Litwą jest skrzętnie ukrywany przez oba kraje tylko z uwagi na łączącą ich rusofobię – stwierdził - Na Wileńszczyźnie dyskryminowana jest polska mniejszość, a w Polsce litewska. Do tego jeszcze dochodzą roszczenia terytorialne. Litwini cieszyliby się, gdyby Polska upadła. Zajęliby wtedy znajdujące się obecnie w granicach Polski tereny dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, aż po Białystok.

Politolog stwierdził też, że Polska jest niewdzięczna wobec Unii: - Warszawa regularnie oszukiwała Komisję Europejską, dotując swój przemysł, mimo, że UE zabrania protekcjonizmu. Polacy robią, co chcą, nikogo nie pytają o zdanie. Polska wspiera wojnę w Donbasie, bo liczy, że przejmie rynek zbytu na swój węgiel. Do tej pory Polsce to wybaczano, bo służyła jako forpoczta kordonu sanitarnego przeciw Rosji, jako pochodnia rusofobii. Ale Bruksela zaczyna rozumieć, że trzeba ograniczyć polityczne apetyty „piłsudczyków”. A fakt, że Warszawa zablokowała decyzję KE w sprawie OPAL, tylko uświadomiło Europie, że NordStream 2 to konieczność – dodał Barabanow.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także