Wrzesień '39, czyli po co liczymy straty wojenne
  • Damian CyganAutor:Damian Cygan

Wrzesień '39, czyli po co liczymy straty wojenne

Dodano: 
Wrzesień 1939 r. Żołnierze niemieccy niszczą szlaban graniczny i godło Polski
Wrzesień 1939 r. Żołnierze niemieccy niszczą szlaban graniczny i godło Polski Źródło: Wikimedia Commons
78. rocznica wybuchu II wojny światowej upływa w cieniu sporu o odszkodowania od Niemiec. Opozycja przekonuje, że domaganie się reparacji zaostrzy jedynie stosunki z Berlinem, chociaż polski rząd nie podjął jeszcze żadnej oficjalnej decyzji, czy w ogóle o nie wystąpi.

Kwestia odszkodowań wróciła za sprawą lipcowego kongresu PiS, gdy Jarosław Kaczyński stwierdził, że Polska nigdy się ich nie zrzekła. Na wniosek posła Arkadiusza Mularczyka Biuro Analiz Sejmowych od miesiąca pracuje nad publikacją raportu dotyczącego możliwości żądania reperacji od Niemiec. Opinia miała być gotowa do połowy sierpnia, ale prace się przeciągają.

Odkładając na bok problem prawny, nikt, kto choć trochę zna historię, nie ma chyba wątpliwości, że rekompensata za ogromne zniszczenia i straty ludzkie zwyczajnie się Polsce należy. W latach 1939-1945 zginęło ponad 6 mln obywateli naszego kraju, ale są historycy, którzy twierdzą, że o wiele więcej – od 9 do nawet 15 mln. Skali cierpień fizycznych i psychicznych nie sposób oszacować, choć istnieją już nowoczesne metody przeliczania życia ludzkiego na pieniądze.

Podstawowe pytanie brzmi, ile Niemcy miałyby wypłacić Polsce. Udaną próbę podsumowania zniszczeń wojennych podjął w 2004 roku zespół powołany przez prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego. Straty samej tylko Warszawy wyliczono wówczas na 45 mld 300 mln złotych. Podobny raport, ale dotyczący całej Polski, powinien zostać opracowany jak najszybciej, bo jeśli mówimy o reparacjach, to potrzebne są konkretne liczby. Grecy wycenili swoje straty na 270 mld euro.

Większość ekspertów i prawników twierdzi, że na odszkodowania nie mamy szans, ponieważ Niemcy pozostają w tej sprawie nieugięci od kilkudziesięciu lat. Jednak problem polega na tym, że do tej pory kolejne rządy III RP nie podnosiły głośno tego tematu, obawiając się pogorszenia wzajemnych stosunków. I to był duży błąd, nie do pomyślenia choćby w Izraelu, który potrafi zawalczyć o swoje. Przykład? Kilka dni temu rząd RFN przyznał odszkodowania Żydom, którzy w 1941 roku przeżyli masakrę w Jassach na terenie Rumunii. Negocjacje pomiędzy niemieckim ministerstwem finansów a organizacjami żydowskimi trwały 7 lat.

Niestety, zwykli Niemcy wciąż nie wiedzą, jak wyglądała okupacja i jak potwornych zbrodni się u nas dopuszczono. 1 września 1939 roku Hitler, napadając na Polskę, wywołał najstraszniejszy konflikt w dziejach ludzkości, dlatego odszkodowania powinny być tego naturalną konsekwencją. Ponieważ mowa o ogromnych sumach, podnoszenie tej kwestii zawsze będzie dyskusyjne. Mimo to, reparacje wojenne powinny być stałym elementem polskiej polityki historycznej. Chodzi nie tylko o pieniądze, ale również o przypominanie światu, kto był wtedy agresorem, a kto ofiarą.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także