50 proc. dla PiS? Duży kredyt zaufania dla premiera, ale i jeszcze większa odpowiedzialność
  • Karol GacAutor:Karol Gac

50 proc. dla PiS? Duży kredyt zaufania dla premiera, ale i jeszcze większa odpowiedzialność

Dodano: 60
Premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Beata Szydło oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński
Premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Beata Szydło oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Na podstawie jednego sondażu nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Można się jednak pokusić o wstępną oceną. A ta jest dla Mateusza Morawieckiego wyjątkowo dobra. Premier wziął jednak na swoje barki także ogromną odpowiedzialność.

Mateusz Morawiecki nie mógł sobie wymarzyć lepszego startu. Gabinet nowego premiera poparło 243 posłów, czyli o siedmiu więcej, niż rząd Beaty Szydło. Dodatkowe wsparcie przyszło już z nieoczekiwanej strony. Za sprawą sondażu Kantar Public dla "Faktu" okazało się, że Prawo i Sprawiedliwość popiera 50 proc. Polaków. To świetna wiadomość nie tylko dla partii rządzącej, ale przede wszystkim dla nowego premiera, który otrzymał na starcie duży kredyt zaufania od społeczeństwa. Co prawda na wyciąganie wniosków jest zdecydowanie za wcześnie, ale nie zmienia to faktu, że okoliczności są nad wyraz sprzyjające.

Wbrew licznym prognozom oraz pierwszym, emocjonalnym reakcjom, wydaje się, że elektorat Prawa i Sprawiedliwości zaakceptował Mateusza Morawieckiego na stanowisku premiera. Pomruk niezadowolenia z takiej decyzji był bowiem zdecydowanie słyszalny. Nie oceniając już samego stylu rekonstrukcji, ograniczmy się do stwierdzenia, że zabrakło podstawowej komunikacji z wyborcami. Po raz pierwszy od dawna, elektorat PiS naprawdę bardzo mocno poczuł się pominięty i skonsternowany. To nie wróżyło niczego dobrego. A jednak.

Mateusz Morawiecki to polityk zupełnie inny, niż Beata Szydło. Wyraźnie widać, że PiS próbuje poszerzyć swój elektorat. W kierownictwie uznano więc, że do nowych wyzwań potrzebny jest również nowy premier. Wyboru dokonał osobiście prezes PiS, co zapewnia nowemu szefowi rządu solidne wsparcie wewnętrzne. Morawiecki jest jednak człowiekiem wszechstronnie wykształconym oraz niezwykle dobrze odbieranym na salonach europejskich, co nie jest bez znaczenia. To niewątpliwy atut. Zwłaszcza, że już wkrótce czeka rząd wiele batalii na arenie międzynarodowej.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że w nowym gabinecie zdecydowała się pozostać Beata Szydło, która do końca całego procesu zmiany, zachowała niezwykłą klasę oraz dała świadectwo swojej lojalności. To zdecydowanie uwiarygodniło nowy rząd, który – przynajmniej w tej widocznej sferze – uniknął kolejnego problemu.

Expose Mateusza Morawieckiego pokazało, że jest to człowiek z długofalową wizją. Oczywiście, można się spierać, czy jest ona realna, czy też pozostanie na papierze, ale faktem jest, że to projekt ambitny. Samo przemówienie w Sejmie było niezwykle wszechstronne i przekrojowe, a przy tym zwięzłe. Nowy premier poruszył niemal wszystkie najważniejsze sfery i bolączki, poświęcając niemal tyle samo czasu sprawom społecznym, co gospodarce. To pokazuje, że będzie to rząd kontynuacji programu PiS, co dla wielu wyborców mogło nie być takie oczywiste.

Dzisiejszy sondaż dla "Faktu" to pewnego rodzaju zaskoczenie. Wielu przepowiadało bowiem lawinowy spadek poparcia dla partii rządzącej, który miał być spowodowany czynnikami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Stało się jednak inaczej. Przyznaję, że nie spodziewałem się tego tak szybko. Jeden sondaż to oczywiście zbyt mało, aby wyciągać daleko idące wnioski, ale można pokusić się o pewne spostrzeżenia.

Mateusz Morawiecki otrzymał na samym początku swojej misji niezwykle silne wotum zaufania od społeczeństwa. Wydaje się, że elektorat zaakceptował go w roli premiera. Jednak w ślad za takim poparciem, idzie także ogromna odpowiedzialność. Wyborcy oczekują, że rząd przyspieszy przebudowę kraju, a planowane reformy wejdą w życie. Po cichu mówią też o rozliczeniu winnych za afery, o których tak chętnie mówiono w kampanii wyborczej. Skoro PiS ma w swoich rękach wszystkie instrumenty państwa, to również coraz trudniej będzie tłumaczyć wyborcom brak programu "Cela+".

Nowy premier musi szczególnie uważać na grzech pychy. Dotyczy to nie tylko jego, ale także poszczególnych ministrów. To pierwszy krok do upadku, a o przekonanie "nie mamy z kim przegrać" – przyznają Państwo – bardzo łatwo. Kolejnym wyzwaniem, przed którym stoi Morawiecki, to niewątpliwie skład nowego gabinetu. Wiadomo już, co zapowiedział Jarosław Kaczyński, że rekonstrukcja będzie "dość głęboka". To nie oznacza więc wyłącznie zmian personalnych, ale i strukturalne. Należy pamiętać, że obóz rządowy składa się z wielu grup interesów i środowisk. Trzeba nie lada zmysłu politycznego, aby nie zachwiać stworzonego (ale także funkcjonującego!) układu, ale wymienić pewne ogniwa na nowe, zadowalając przy tym wszystkich zainteresowanych. To wreszcie wyznaczenie nowych i ambitnych celów, ale co ważniejsze, także drogi do ich realizacji. Nie wystarczy więc omamić wyborców obietnicami lepszego jutra, ale trzeba im zagwarantować poprawę teraźniejszości i widoczną budowę przyszłości.

Po zmianie na stanowisku premiera wylała się prawdziwa fala komentarzy. Opozycja i sprzyjający jej komentatorzy podkreślają, że nie ma ona żadnego znaczenia, ponieważ i tak krajem rządzi Jarosław Kaczyński. Ja idę jednak w nieco innym kierunku i uważam, że to nie jest tylko zmiana premiera. To jest aż zmiana premiera. Można na niej wiele zyskać, ale można też naprawdę sporo stracić. Czas pokaże, czy była to dobra decyzja, bo to, że była odważna – wiemy już dzisiaj.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także