Pomóc Polakom oszczędzać
Artykuł sponsorowany

Pomóc Polakom oszczędzać

Dodano: 
Debata na temat długoterminowego oszczędzania i zmian w ustawie o pracowniczych planach kapitałowych
Debata na temat długoterminowego oszczędzania i zmian w ustawie o pracowniczych planach kapitałowych
Polska Izba Ubezpieczeń chce zwolnienia firm ubezpieczeniowych z podatku od aktywów zgromadzonych w ramach pracowniczych planów kapitałowych. – W przeciwnym razie towarzystwa ubezpieczeniowe będą de facto wyeliminowane z programu długoterminowego oszczędzania – mówi prezes PIU

Polacy wciąż mają wyjątkowo mało oszczędności, a dobrowolne programy oszczędzania na emeryturę nie zdobyły popularności – obecnie aktywnych jest tylko nieco ponad 1000 pracowniczych programów emerytalnych. Rząd pracuje więc nad uruchomieniem programu, który ma ułatwić Polakom długoterminowe oszczędzanie. – „Celem pracowniczych planów kapitałowych jest przede wszystkim zbudowanie krajowych oszczędności” – wyjaśniała podczas debaty w redakcji „Do Rzeczy” Katarzyna Przewalska, zastępca dyrektora departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów. I dodała, że choć zmiany w OFE zmniejszyły zaufanie Polaków do długoterminowego oszczędzania, to „PPK ma na celu zmianę postrzegania rynku kapitałowego”. – „System OFE zasadniczo różnił się od PPK. Składka do OFE pochodziła z części składki na ubezpieczenie społeczne. Tutaj mamy do czynienia z całkowicie prywatnymi środkami po opodatkowaniu” – tłumaczyła Katarzyna Przewalska. W ramach PPK pieniądze na indywidualne konta będą wpłacać zarówno pracownicy (1 proc. miesięcznego wynagrodzenia), jak i ich pracodawcy (1,5 proc.). Dołoży się też rząd (0,5 proc.). Docelowo do PPK zostanie zapisany każdy pracownik w wieku 19–55 lat. Dodatkowe oszczędzanie będzie jednak dobrowolne. Pracownik będzie mógł bowiem zadeklarować, że nie chce przekazywania środków na PPK.

„Chęć udziału w tym programie będzie zależała od tego, na ile będziemy mieli zaufanie do tego projektu” – podkreślił dr Marcin Wojewódka, prezes Instytutu Emerytalnego. – „Biorąc pod uwagę warunki demograficzne, uwarunkowania historyczne, stan finansów publicznych i ubezpieczeń społecznych dodatkowe oszczędzanie jest niezbędne. Bez dodatkowego oszczędzania nie tylko nie będziemy mieli godnych emerytur, lecz także będziemy bardzo biednym narodem bardzo biednych emerytów. Musimy kosztem dzisiejszej konsumpcji odkładać pieniądze. PPK jest sensownym pomysłem, żeby to w końcu zrobić, bo niestety dotychczasowe projekty się nie upowszechniły” – dodał dr Wojewódka.

„Państwo tworzy pracownicze plany kapitałowe, aby ludzie mieli niezbędny dodatek do emerytury. Demografia jest bowiem zatrważająca. W 2013 r. na jednego emeryta pracowało pięć osób. W 2020 r. to będą cztery osoby, a w roku 2060 już tylko dwie” – zauważył Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń. – „Aby przekonać młodych ludzi do długoterminowego oszczędzania, ubezpieczyciele chcą w ramach opłaty za zarządzanie oferować uczestnikom programu dodatkową ochronę ubezpieczeniową” – dodaje Prądzyński.

Zasady gry

Nowa wersja projektu ustawy dopuszcza udział w tym programie ubezpieczycieli. – „Dopuszcza, ale tylko teoretycznie. W praktyce przez podatek od aktywów ubezpieczyciele nie będą mogli zaoferować PPK, chociaż bardzo by chcieli, mają odpowiednią infrastrukturę i mogą zapewnić bezpieczeństwo kapitałowe. Efektywna wysokość podatku od aktywów wynosi bowiem ok. 0,52 proc., a proponowany limit kosztów za zarządzanie w umowach PPK wynosi 0,5 proc. – Ubezpieczyciele musieliby więc w praktyce dopłacać do każdej umowy” – zauważył Jan Grzegorz Prądzyński. Podobny problem pojawia się przy nowych umowach w pracowniczych programach emerytalnych, których ponad 60 proc. prowadzą ubezpieczyciele. – „Projekt ustawy w aktualnej wersji w praktyce również wyklucza zakłady ubezpieczeń z prowadzenia nowych PPE. Ustawa wprowadza bowiem limit kosztów przy nowych umowach na poziomie 0,6 proc. wartości zarządzanych środków w skali roku, co przy utrzymaniu podatku w wysokości 0,52 proc. od aktywów spowoduje, że prowadzenie PPE będzie dla ubezpieczycieli ekonomicznie nieopłacalne” – zaznaczył prezes PIU. – „Prawdopodobnie wszystkie umowy PPE przejdą więc do podmiotów, które nie są obciążone podatkiem. W tym obszarze nie ma więc żadnej równości w działaniu różnych podmiotów na rynku. Obciążeni podatkiem ubezpieczyciele są bowiem w dużo gorszej pozycji startowej” – dodał, podkreślając, że zwolnienie z podatku od aktywów gromadzonych w PPK będzie neutralne z punktu widzenia budżetu państwa. Brak zwolnienia z tego podatku ubezpieczycieli w obszarze PPK sprawi bowiem, że plany oferowane i zarządzane będą wyłącznie przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych oraz powszechne towarzystwa emerytalne, a te nie są objęte podatkiem od aktywów.

„Rozumiemy rolę zakładów ubezpieczeń, zwłaszcza w sferze promocji, informacji, edukacji. I liczymy na tę rolę. Pozostaje nam kwestia kosztowa. PIU zwraca uwagę, że w tych warunkach to rozwiązanie może powodować trudności w prowadzeniu PPK i my jesteśmy w trakcie analizy” – tłumaczyła Katarzyna Przewalska z Ministerstwa Finansów, podkreślając, że jest to problem systemowy. Ustawa o podatku od aktywów od instytucji finansowych została bowiem uchwalona nieco ponad dwa lata temu i zawsze pojawia się problem z wyłączeniami.

Prezes PIU przekonywał również, że ubezpieczyciele mają największe zaufanie wśród pracowników oraz pracodawców, ponieważ od lat ubezpieczają majątek przedsiębiorców czy też oferują grupowe ubezpieczenia emerytalne i zdrowotne. – „Dzięki tym relacjom ubezpieczyciele mogą zapewnić powszechność nowego systemu, a przecież to, zwłaszcza na początku, będzie miarą sukcesu nowego systemu” – argumentował prezes Prądzyński. – Ubezpieczyciele mogą również odgrywać niezwykle ważną rolę edukacyjną, wyjaśniając pracownikom oraz pracodawcom, zwłaszcza małym i średnim, na czym polegają PPK i do czego są potrzebne. – „Niezwolnienie ubezpieczycieli z podatku od aktywów gromadzonych w ramach PPK i nowych umów PPE oznacza de facto eliminację ubezpieczycieli z programu długoterminowego oszczędzania Polaków” – podkreślił pod koniec debaty prezes PIU Jan Grzegorz Prądzyński.

„Nie chciałabym, żeby z naszej dyskusji pozostał wniosek, że jedynie zakłady ubezpieczeń będą w stanie zapewnić powszechność. Rola zakładów ubezpieczeń jest absolutnie nieoceniona i poprzez system dystrybucji produktów ubezpieczeniowych mamy szansę upowszechnić również PPK, ale inne instytucje finansowe, mamy przykład przy PPE, też radzą sobie z dotarciem do pracodawców” – zaznaczała Katarzyna Przewalska z Ministerstwa Finansów.

Podwyżki bez klina

„Trwa proces legislacyjny. Zakłady ubezpieczeń są w projekcie włączone w dystrybucję. Jeżeli chodzi o produkt, to jest problem podatku, który jest trudniejszym zagadnieniem. Ministerstwo Finansów, rząd i komisja finansów muszą tę kwestię rozstrzygnąć. Zgadzam się, że żeby to miało sens, czyli żeby podmioty mogły konkurować na tych samych warunkach, to warto pójść za ciosem, wyrównać zasady gry i sprawić, by zasady opodatkowania były takie same, ale to jest trochę bardziej skomplikowane zagadnienie. Chociaż na pewno większa konkurencja i większe zasoby sprzyjają zapewnieniu większej partycypacji” – wyjaśniał prezes Paweł Borys. – „Wierzę w dużą partycypację, na poziomie powyżej 50 proc., ponieważ ten program jest po prostu korzystny dla pracowników – mówił prezes PFR”.

Problemem jest też brak informacji o konkretnej dacie wejścia w życie ustawy o pracowniczych programach kapitałowych. – Brak takiej informacji powoduje ogromny dyskomfort po stronie pracodawców. Wielu pracodawców pyta, czy ta ustawa w ogóle wejdzie. Pracodawcy potrzebują jednej, konkretnej, ostatecznej daty. Jej brak zniechęca do udziału w PPK zarówno pracodawców, jak i pracowników – argumentowała Dorota Dula, ekspertka BCC ds.ubezpieczeń i planów emerytalnych.

„Obecnie pytanie pracodawców brzmi: Czy robić na przyszły rok rezerwę na dopłaty do PPK czy też jej nie robić? Bo to jest właśnie czas budżetowania wynagrodzeń na 2019 r”. – podkreślał dr Marcin Wojewódka.

„Nie da się jeszcze podać konkretnej daty, bo na razie postawiliśmy na porządne konsultacje społeczne. Właśnie dlatego przesunęliśmy termin ze stycznia 2019 r. na połowę przyszłego roku” – wyjaśniał prezes zarządu PFR Paweł Borys, dodając, że jeżeli podczas wakacji projekt zostanie przyjęty przez rząd, to jesienią zajmie się nim parlament, i gdy zostanie przyjęty, to jest szansa uruchomienia programu w połowie 2019 r.

„Staramy się jak najszybciej zakończyć proces legislacyjny. Chcemy w porozumieniu z partnerami społecznymi wypracować najlepsze terminy wejścia w życie poszczególnych rozwiązań” – tłumaczyła Katarzyna Przewalska z Ministerstwa Finansów, zapowiedziała zaś, że w projekcie ustawy, który zostanie przekazany Radzie Ministrów, znajdą się już konkretne propozycje dotyczące dat związanych z wejściem w życie ustawy o PPK.

„To jest optymalny moment z perspektywy budżetu i z perspektywy pracodawców na wprowadzenie tego typu rozwiązań, zwłaszcza biorąc pod dynamikę wzrostu wynagrodzeń w Polsce na poziomie 7 proc”. – przekonywał również prezes PFR Paweł Borys. I podkreślił, że wpłaty od pracodawców na PPK de facto są podwyżką wynagrodzenia i to podwyżką, która nie zwiększa klina podatkowego dla pracodawców, ponieważ ta część wpłaty jest zwolniona ze składek na ubezpieczenia społeczne. –„PPK mogą stać się więc ciekawym instrumentem do zwiększania lojalności pracowników na rynku, na którym coraz bardziej brakuje rąk do pracy” – dodał Paweł Borys.

Jacek Przybylski

Artykuł został opublikowany w 25/2018 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także