LINK4 zwraca klientom część kosztów polisy. Kasa naprawdę wraca
Artykuł sponsorowany

LINK4 zwraca klientom część kosztów polisy. Kasa naprawdę wraca

Dodano: 
Kamila Tyborowska-Golnik z Warszawy, uczestniczka programu Kasa Wraca i jeden z najlepszych kierowców w LINK4
Kamila Tyborowska-Golnik z Warszawy, uczestniczka programu Kasa Wraca i jeden z najlepszych kierowców w LINK4 Źródło: Materiały prasowe
Ubezpieczyciel przelewa pieniądze swoim klientom, którzy wykupując w OC i AC zdecydowali się na udział w programie Kasa Wraca, a potem swoim stylem i bezpieczeństwem jazdy wypracowali sobie premie w ramach programu przygotowanego wspólnie z Telematics Technologies, czyli dostawcą nawigacji NaviExpert. Specjalna aplikacja bada kilka parametrów jazdy, a następnie przelicza je na gotówkę, którą ubezpieczyciel zwraca najlepszym kierowcom. Dotychczas suma wyjeżdżonych premii wynosi już ponad 880 tysięcy złotych. Wśród osób, które już otrzymały pieniądze jest Kamila Tyborowska-Golnik z Warszawy, która opowiada o swoich wrażeniach z udziału z programie Kasa Wraca.

Dużo jeździ pani samochodem?

Teraz trochę mniej, około 15 tysięcy kilometrów rocznie, ale kiedyś było to nawet 30 tysięcy.

A jak dowiedziała się pani o programie LINK4 Kasa Wraca?

Na pewno przed wejściem do telewizji spotu reklamującego tę promocję. Gdy się pojawił ja jeździłam już z aplikacją. Auto, którym teraz jeżdżę jest pierwszym, w którym mam AC, co za tym idzie nie miałam wypracowanych żadnych zniżek na to ubezpieczenie. Dodatkowo to był ten czas, gdy AC bardzo podrożało i ubezpieczyciele promowali mi polisy nawet za 13 tysięcy złotych. Zadzwoniłam do LINK4 i dostałam ofertą OC+AC o jakieś 60% tańszą. I wtedy też od konsultanta LINK4 dowiedziałam się o programie Kasa Wraca.

Jaka była pierwsza myśl?

Co mi szkodzi i czemu nie? Jeżeli jest szansa, że za jakiś czas obniżę ocenę polisy o wyjeżdżoną kwotę, to nie mam przecież nic do stracenia.

Nie było w pani obaw, że LINK4 chce panią sprawdzać, testować, coś więcej o pani wiedzieć?

Zupełnie nie. Założyłam, że jest to po to, by zwiększyć samokontrolę i samoświadomość tego, jak się jeździ samochodem. Pomyślałam też, że w Warszawie, gdzie są same korki nie będę w stanie łamać przepisów dotyczących prędkości. Potem okazało się, że to nie jest wcale takie oczywiste i jednak trzeba się pilnować. A aplikacja NaviExpert ma możliwość ustawienia powiadomienia głosowego, które mówi by zwolnić. Ja akurat ścignęłam sobie głos Geralta z „Wiedźmina”, który co raz przypominał „ściągnij cugle”, mówił też o łowcach orenów czyli fotoradarach, jeźdźcach Nilfgardu jako policjantach. To jest zabawne, ale pomaga też w kontrolowaniu się za kierownicą.

Chciała się pani też dowiedzieć czegoś o sobie jako o kierowcy?

Byłam przekonana, że będzie bardzo dobrze. Okazało się, że nie jest to takie proste, bo jeśli jest ciemno, pusta droga, to chce się jechać szybciej, a aplikacja krzyczy „wolniej!”. A lubię ją do tego stopnia, że w tej chwili opłacam ją sobie sama.

Powszechna jest przecież opinia, że jeśli ktoś chce jeździć zgodnie ze wszystkimi przepisami, to jest raczej fajtłapą niż kierowca i nigdy nigdzie nie dojedzie.

Niech sobie tak mówią. Wolę być fajtłapą, która dojedzie na miejsce żywa i w jednym kawałku, a przy okazji dostać premię za dobrą jazdę od LINK4. A poważnie, nie powiedziałabym, że jest się fajtłapą. Nigdy nie jest dobrze być chojrakiem. A przepisy nie są tylko po to, by bezpieczni byli piesi, ale i my kierowcy. To oczywiste, że gdy się jedzie zbyt szybko, to zauważa się mniej rzeczy. A presja kogoś, kto z tyłu siedzi mi na zderzaku i zmusza do przyspieszenia zupełnie mnie nie obchodzi.

Aplikacja ocenia także płynność jazdy.

Tu miałabym pewne zastrzeżenia. Aplikacja ocenia przyspieszenia i hamowanie. A czasami jest tak, że by płynnie włączyć się do ruchu i go nie blokować, gdy ktoś mnie wpuszcza, to muszę przyspieszyć. Tu trudno mieć 100% wyniku.

Na forach ludzie piszą też, że nie wyobrażają sobie jazdy z taką aplikacją, bo cały czas by o niej myśleli.

To bzdura. Przecież prawie wszyscy, ja też, jeździmy z GPS-ami i różnymi aplikacjami. I co? Myślimy o nich? A Navi Expert jest lepsza o tyle, że pokazuje świetne trasy. Mniej uczęszczanymi uliczkami, których inne nie pokazują. A jeśli przeszkadzają dźwięki w aplikacji, to można je wyciszyć.

A co z zarzutami, że LINK4 chce śledzić swoich klientów?

Czytałam o nich. Ludzie piszą, że śledzenie jest po to, żeby gdy będę przejeżdżała obok sklepu z butami, to na pewno wyskoczy mi jego reklama. Nic nie wyskoczyło, nie czuję się śledzona, nie zmieniło się nic w mailach, które przychodziły, ani w reklamach, które się pojawiały. Dużo rzeczy wyskakuje w mediach społecznościowych. Jeśli chodzi o program Kasa Wraca to generalnie reguły gry są jasne. Można by tylko trochę bardziej sprecyzować czym jest trzecie kryterium oceny jazdy czyli profil kierowcy.

A coś panią zaskoczyło w programie Kasa Wraca?

Tak. Nie wierzyłam, że dostanę tę premię na konto. Myślałam, że zostanie mi to odliczone od kosztów kolejnej polisy, że będę musiała o to walczyć. A pieniądze przyszły na konto dwa tygodnie po tym, jak dostałam informację, że dostałam premię i na dodatek tuż przed moim ślubem. Nie spodziewałam się też, że będę jednym z najlepszych kierowców w LINK4. Mój tata też się nie spodziewał. (śmiech)

Poleciłaby pani innym program LINK4 Kasa Wraca?

Oczywiście. Jeżeli nie po to, żeby dowiedzieć się czegoś o sobie i o swoim stylu jazdy, to dla pieniędzy. To są odczuwalne pieniądze.

Źródło: LINK4
Advertisement
Czytaj także