Mowa miłości, czyli Jerzy Owsiak
  • Bronisław WildsteinAutor:Bronisław Wildstein

Mowa miłości, czyli Jerzy Owsiak

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mowa miłości, czyli Jerzy Owsiak
Mowa miłości, czyli Jerzy Owsiak

Jeżeli gdziekolwiek spotkacie TV Republikę, to gońcie, gońcie dziadygów. To zła telewizja, zła, kolejna, która sączy tylko nienawiść, nienawiść, nienawiść, nienawiść [...]. Wiecie, kto tak robił, to jest w filmie »Czas honoru«. To właśnie tacy ludzie to robili, tacy, którzy budowali ówczesną Polskę. Nam się wydawało, żeśmy komunizm obcięli... Takim! Właśnie ci ludzie, którzy nauczyli się tych metod, pisania artykułów nienawistnych, tego ganiania za nienawiścią, oskarżania ludzi [...] to jest właśnie ten sposób myślenia. Niezatarty za czasów komuny”.

Oto wypowiedź, którą Jerzy Owsiak nagrał na swoim wideoblogu. Zachowanie twórcy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wywołane było pytaniem dziennikarza TV Republika o brak rozliczenia 10 mln z ostatniej zbiórki na aparaturę medyczną dla chorych dzieci. Pierwszy zainteresował się tym bloger „MatkaKurka”, którego Owsiak za informacje w tej kwestii podał do sądu, domagając się jednocześnie utajnienia rozprawy. Na pytanie dziennikarza TV Republika o faktury, bluznął na temat „idiotycznych pytań z dupy”, przerwał rozmowę i nakazał swojej ochronie wyrzucić naszą ekipę.

Owsiak wykreowany został na świętego III RP. Jego charytatywne działania są skutecznie wzmacniane przez dominujące media, tak że przesłaniają wszystkie inne, a zwykły obywatel nie wie na przykład, iż kościelny Caritas przeprowadza podobne akcje na znacznie większą skalę.

Pomoc chorym (dzieciom) jest z pewnością godna najwyższego szacunku. Rzecz w tym, że Owsiak sprzedaje ją wraz z ideologią, która szacunku tego wzbudzać już nie może. Jego przesłanie to posthippisowskie „róbta, co chceta”, którego demonstracją ma być Przystanek Woodstock. Sprowadza się ono do tezy, że jeśli uwolnimy się z gorsetu kultury, to na świecie zapanują wolność, miłość i braterstwo. Jednak pod szyldem wszechogarniającej miłości Owsiak i jego akolici nie tolerują krytyki oraz odmiennych przekonań. Na Przystanku Woodstock prelegenci i „autorytety” są rygorystycznie selekcjonowani.

Pupilek salonu III RP Owsiak zawsze popiera go w sprawach politycznych. Nie przebiera w słowach. Obiecał przyłożyć „z baszki” każdemu, kto krytykował będzie Wałęsę, ostatnio wyrzucił z siebie stek wyzwisk pod adresem Antoniego Macierewicza za organizację konferencji naukowej w sprawie Smoleńska.

Wściekłość Owsiaka z powodu najbardziej oczywistego pytania dziennikarza, obelgi pod jego adresem odsłaniają obyczaje panujące w III RP. Owsiak to święta krowa, której nie wolno zadawać niewygodnych pytań, nie musi się rozliczać ani liczyć ze słowami. Przyzwyczajony do wyjątkowego statusu jako obrazę majestatu traktuje pytanie, które powinno być dziennikarską rutyną. Inna sprawa, że w mediach III RP nikt nigdy nie odważy się mu go zadać.

Powiedzieć, że Owsiakowi przewróciło się we łbie, to mało. Sztafaż wszechogarniającego luzu roztaczany przez niego i jego wyznawców, a jednocześnie przeświadczenie o szczegtólnej pozycji, która stawia twórcę Świątecznej Orkiestry ponad normy obowiązujące innych śmiertelników, nadaje całej sprawie wymiar groteski. Owsiak nie liczy się z elementarną logiką. Wymyśla dziennikarzom Republiki, że uczyli się od stalinowskich oprawców, aby w innym zdaniu wypominać im wiek, który uniemożliwia pamiętanie komunizmu. Oto III RP, jej święty i jej język miłości.

Czytaj także