Co Niemcy za to dostały?
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Co Niemcy za to dostały?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Angela Merkel i Władimir Putin
Angela Merkel i Władimir Putin Źródło: PAP/EPA/Alexander Zemlianichenko
To naprawdę ciekawe, co Niemcy dostały od Rosji w zamian za niedawne oddanie jej kontroli nad gazociągiem OPAL, czyli nad główną lądową odnogą zagrażającego bezpieczeństwu Polski niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream, która biegnie przez Niemcy wzdłuż całej zachodniej granicy z naszym państwem.

No, oczywiście można sobie wyobrazić, że Niemcy za to symboliczne odcięcie znacznej części Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, od Europy Zachodniej nie dostały od Moskwy absolutnie niczego, ale naprawdę trzeba bardzo, ale to bardzo dużo dobrej woli, żeby w to uwierzyć.

Warto przy tym dobrze zapamiętać, ile wysiłku włożyli – i wciąż wkładają – Niemcy w umożliwienie Rosjanom przejęcia gazociągu OPAL, przy okazji bez pardonu łamiąc najróżniejsze, podobno święte, a na pewno rudymentarne zasady rządzące Unią Europejską, choćby zasadę zakazującą monopolizowania eksploatacji gazociągów. W końcu jednak kto Niemcom czegokolwiek zabroni w UE, skoro to jest przecież ich UE? Oczywiście nikt, więc i Komisja Europejska bez ociągania się wydała stosowną zgodę na złamanie przez Berlin także tej reguły.

A to oznacza, że od tej pory Rosjanie będą mogli tłoczyć do Europy Zachodniej jeszcze więcej gazu za pośrednictwem gazociągu Nord Stream, czyli jednocześnie będą mogli tłoczyć jeszcze mniej gazu przez gazociągi biegnące przez Polskę i Ukrainę. I o to przecież w tej brutalnej, wymierzonej w Polskę, państwa bałtyckie i Ukrainę, rosyjsko-niemieckiej grze chodzi.

A zatem: Co Niemcy dostały od Rosji w zamian za oddanie Kremlowi kontroli nad gazociągiem OPAL? A co dostały za wzięcie udziału w konsorcjum budowy gazociągu Nord Stream 1, uznanego przed laty nawet przez Radosława Sikorskiego za współczesny odpowiednik paktu Ribbentrop-Mołotow? I wreszcie: Co dostały za wspieranie budowy Nord Stream 2, czyli kolejnej rury gazowej, mającej biec po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec, z ominięciem państw Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski? Cóż, tegona razie z całą pewnością nie wiemy, jak przez pewien czas nie mieliśmy pewności, czego dotyczył pakt Ribbentrop-Mołotow. Jak jednak sądzę, pakiet korzyści nie ogranicza się do kupowania przez niemieckich odbiorców rosyjskiego gazu po odpowiednio niższej cenie, za co – to chyba rzecz oczywista – płacą m.in. Polacy, którzy muszą kupować ten sam gaz po odpowiednio wyższej cenie. A dokładnie rzecz ujmując – jednej z najwyższych, jeśli nie wręcz najwyższej.

Czyli Polacy fundują Niemcom tani gaz z Rosji, a w zamian Niemcy raz za razem uderzają w bezpieczeństwo energetyczne, a więc w bezpieczeństwo w ogóle Polski – swego podobno sojusznika z NATO i Unii Europejskiej. To się dopiero nazywa zrobić dobry, na wskroś unijny interes. Przez Niemcy i Rosję, rzecz jasna.

Cały felieton dostępny jest w 1/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także