Kreml robi w Polsce, co chce?
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Kreml robi w Polsce, co chce?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdzie są politycy, którzy byliby w stanie w taki sposób prowadzić grę z  Rosją, żeby Polska nie była ustawicznie ogrywana? Coraz mniej wskazuje na to, że u władzy: w Pałacu Prezydenckim lub w kancelarii premiera.

Po pierwsze, rząd Tuska zaaprobował skrajnie niekorzystną dla Polski wersję umowy gazowej z Rosją i tylko interwencja Komisji Europejskiej, która ją zakwestionowała, uchroniła nas przed jej podpisaniem. Jednak i tak za rosyjski gaz płacimy chyba najdrożej w UE. A teraz jeszcze pozwalamy się ogrywać Moskwie we władzach polsko-rosyjskiej spółki EuRoPol Gaz, która zarządza naszym odcinkiem gazociągu jamalskiego.

Po drugie, przyjęcie przez Tuska – w imieniu Polski – wygodnego dla Kremla sposobu wyjaśniania przyczyn tragedii smoleńskiej mocno zredukowało szanse uzyskania wiarygodnego rezultatu tych prac. A wrak prezydenckiego tupolewa nadal niszczeje w Rosji.

Po trzecie, polskim interesom szkodzi już nie tylko Gazociąg Północny, omijający nasz kraj i leżący na drodze do portu w Świnoujściu, gdzie powstaje Gazoport, ale także odnoga tego gazociągu, biegnącą wzdłuż wschodniej granicy Niemiec do Czech; odnoga, którą Niemcy, podobno nasz sojusznik w NATO i UE (rzekomo połączony szczególnie dobrymi więzami z ekipą Tuska), właśnie oddały Gazpromowi w 100-procentowe władanie.

Po czwarte, rząd Tuska od lat nie potrafi przygotować banalnie prostej rzeczy – przepisów regulujących pozyskiwanie gazu z łupków; przepisów, które powstrzymałyby wycofywanie się z Polski światowych gigantów potrafiących go wydobywać (Exxon Mobil, Marathon Oil i Talisman Energy już nas opuściły). W dodatku, wskutek rosyjskiej prowokacji, fotel ministra skarbu stracił Mikołaj Budzanowski, zwolennik szybkich działań w sprawie gazu łupkowego. Gazu, który dałby nam szansę na uwolnienie się od monopolu Kremla i na tani gaz dla Polaków, a więc i na zdobycie przewagi konkurencyjnej przez nasz przemysł.

I wreszcie po piąte, Polska raz za razem przegrywa symboliczne starcia z Moskwą; tak było np. w przypadku niepotrzebnie złożonych aż przez głowę państwa przeprosin za nieudolność władz w ochranianiu rosyjskiej ambasady w Warszawie podczas Marszu Niepodległości. Po odwetowej napaści na polską ambasadę w Moskwie Putinowi nawet przez myśl nie przeszło odwzajemnić gest prezydenta Komorowskiego.

Nie wiem, czy to wszystko jest skutkiem działania ciemnych sił Kremla, czy wynikiem charakterystycznej dla naszej obecnej ekipy rządzącej mieszaniny bałaganu i niemocy, czy też po trosze jednego i drugiego; dość, że wrażenie jest takie, jakby wiele rzeczy szło dziś w Polsce po myśli Rosji. Inaczej mówiąc: nie wiem, czy Kreml robi w Polsce, co chce, ale wygląda na to, jakby tak właśnie było.

W kontekście dokonującego się na naszych oczach zagarnięcia Ukrainy przez Rosję – co jest sporą porażką także polskiej dyplomacji – naprawdę nie zwiastuje to niczego dobrego.

Czytaj także