• Marcin WolskiAutor:Marcin Wolski

Praca u podstaw

Dodano: 4
Flaga Polski
Flaga Polski Źródło: Pixabay/Vixrealitum/Domena Publiczna
"Kadry decydują o wszystkim" – to jedna z tych złotych myśli Józefa Stalina (obok: "Komunizm pasuje do Polski jak do krowy siodło"), która zapewnia mu miejsce wśród czołowych aforystów.

Ma też zastosowanie we współczesnej Polsce. Po zwycięstwie PiS okazało się, że żyjemy w królestwie krótkich ławek i bolesnego braku rezerw ludzkich. Szczególnie jeśli chodzi o kadry kierownicze, prawnicze i twórcze. 

Szukając fachowca, możesz z dużym prawdopodobieństwem natknąć się na dawnego agenta, „resortowe dziecko”, człowieka uwikłanego w dawne układy personalno-korupcyjne bądź przeciwnika obecnej władzy z przyczyn estetyczno–emocjonalnych. Nie mówię już o durniach, blagierach, leserach, bo tych można spotkać po wszystkich stronach barykady.

Nie funkcjonowały u nas kuźnie apolitycznych kadr, nie hodowano kierujących się wyłącznie racją stanu państwowców, a walcząc o przeżycie, prawica nie potrafiła (z wyjątkami) zawczasu szkolić najlepszych na zagranicznych uczelniach.

Gołym okiem można zauważyć, że stosunkowo najlepiej jest na odcinku historii (iluż nowych historyków mamy dzięki możliwościom stworzonym przez Instytut Pamięci Narodowej!) oraz dziennikarstwa – przydały się przyczółki w postaci „Gazety Polskiej”, a okresowo „Życia” czy „Rzeczpospolitej”, gdzie wyrosły grupy utalentowanych i bojowych redaktorów, którzy następnie rozwinęli się w „Do Rzeczy” czy „W Sieci”. O kształcenie kadr dla mediów elektronicznych zadbał jedynie Ojciec Dyrektor, a o praktykę – telewizja Republika.A poza tym?

Powiedział kiedyś Kuroń – zamiast palić komitety, zakładajmy własne. Może pora zatem zakładać własne uczelnie medialne, urzędnicze, własne teatry i kabarety. I trzeba się z tym spieszyć. Elektorat może kiedyś zmienić swe preferencje.

Artykuł został opublikowany w 16/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także