Obiektywnie patrząc
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Obiektywnie patrząc

Dodano:   /  Zmieniono: 
PŁYWANIE W KISIELU

Przywykliśmy zasadniczo, że prokuratura – wbrew nazwie – zajmuje się w III RP głównie umarzaniem kierowanych do niej spraw. Po pierwsze, skłania ją do tego system rozliczania z wyników, premiujący te prokuratury, które kierują najmniej spraw do sądów (stąd fala umorzeń wzbiera regularnie dwa razy w roku, w okresach ewaluacyjnych). Po drugie, skłania do tego ostrożność – nigdy nie wiadomo, kto się stanie czyim kumplem, kto będzie górą i kto się będzie mścił. Stąd szczególnie szerokim łukiem omijają prokuratorzy polityków.

Bez wątpienia taki właśnie charakter ma odmowa wszczęcia przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Mokotów postępowania w sprawie o znieważenie pamięci Jana Pawła II poprzez wygrzebanie z niebytu ubeckiej prowokacji, przypisującej papieżowi nieślubne dziecko.

„Obiektywnie patrząc, posiadanie nieślubnych dzieci nie jest czymś nagannym” – oznajmił oficjalnie pan prokurator, uzasadniając zapewnienie bezkarności Januszowi Palikotowi i związanej z nim grupce antyklerykałów, która sięgnęła po ubecki paszkwil na okoliczność kanonizacji. Obiektywnie patrząc, gdyby ktoś rozgłaszał plotki o nieślubnym dziecku pana prokuratora, to miałby on prawo wielkodusznie uznać, że mu się nie zarzuca niczego złego. Chociaż, kto wie, czy ze względu na przykład na sytuację rodzinną nie wziąłby tego jednak za próbę oczernienia go i zaszkodzenia mu. Natomiast zarzucenie posiadania nieślubnego dziecka kapłanowi, który składa śluby czystości i zobowiązany jest do życia w celibacie, oznacza tyle co „pozbawianie dobrego imienia niezbędnego do sprawowania funkcji publicznej” i nawet prokurator nie może być tak głupi, by tego nie wiedzieć. A jeśli jest, to niech zajrzy do kodeksu do paragrafu numer 212.

Gdyby było inaczej, jakiż sens miałoby zadawanie sobie przez SB tyle trudu, żeby pracowicie tworzyć fałszywy niby-pamiętnik nieżyjącej już wtedy pani Kinaszewskiej, potem włamywać się do ks. Bardeckiego i ten „pamiętnik” mu podrzucać po to, by go potem „przypadkiem” znaleźć w czasie rewizji? Cała operacja ot, tak, sztuka dla sztuki, bo to przecież, obiektywnie, nic nagannego?

Obiektywnie patrząc, to prokuratura po prostu w majestacie państwa polskiego rżnie głupa. Nie pierwszy raz zresztą. •

Cały wywiad opublikowany jest w 18/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także