• Bronisław WildsteinAutor:Bronisław Wildstein

Desperacja Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dlaczego Tusk wysłał ABW i policję do siedziby „Wprost”? Piszę o premierze, gdyż akcja taka mogła się odbyć albo na jego żądanie, albo była decyzją szefa MSW, któremu Tusk dał wolną rękę. Tak czy siak odpowiedzialny jest Tusk.

Dlaczego Tusk wysłał ABW i policję do siedziby „Wprost”? Piszę o premierze, gdyż akcja taka mogła się odbyć albo na jego żądanie, albo była decyzją szefa MSW, któremu Tusk dał wolną rękę. Tak czy siak odpowiedzialny jest Tusk.

Prokuratura mogła domagać się nośników nagrań bez manifestacji z udziałem ABW, mogła wezwać na przesłuchanie redaktorów tygodnika, mogła... Wybrano działania najbardziej ostentacyjne. Chodziło więc o zastraszenie, bo innego sensu tego przedsięwzięcia trudno się dopatrzyć. Przecież jeśli „Wprost” zdecydował się na publikację wybuchowych materiałów, to nie tylko zdawał sobie sprawę z ich charakteru, ale także musiał przewidzieć reakcję władzy. Trudno uwierzyć więc, aby miał zlęknąć się najścia funkcjonariuszy. Dlaczego więc władza zdecydowała się na tak ryzykowne działanie, to znaczy na próbę zastraszenia dziennikarzy, co stanowi demonstracyjny zamach na wolność prasy?

Pytania takie można by mnożyć. Dlaczego niecałe dwa dni wcześniej zdecydowała się na aresztowanie i domaganie się natychmiastowego wyroku dla opozycyjnych polityków, którzy organizowali manifestację antyrządową? Poturbowanie i aresztowanie dwóch przywódców Ruchu Narodowego: Krzysztofa Bosaka oraz Roberta Winnickiego jaskrawo naruszało standardy demokratycznego państwa prawa i powinno wywołać powszechne oburzenie. Nie wywołało, gdyż Ruch Narodowy stanowi ugrupowanie radykalne i znienawidzone w establishmencie. I w takiej postawie szukać można źródła postawy rządów Tuska. Dominujące ośrodki będą wręcz przyklaskiwać działaniom wymierzonym w nielubiane przez siebie postacie czy środowiska. A w tej roli występują wszyscy, którzy kwestionują status quo III RP.

Innymi słowy: Tusk ma carte blanche w szykanowaniu czy nawet prześladowaniu swoich przeciwników, gdyż to on rozpina dziś polityczny parasol ochronny nad III RP. Dlatego dominujące media nie zauważały kampanii wymierzonej w „Gazetę Polską”, do której zaprzęgnięto organa ścigania i wymiar sprawiedliwości. Ba, „Wyborcza” zachęcała do niej ze wszystkich sił. Tak samo przejęcie „Rzeczpospolitej” i zniszczenie „Uważam Rze” nie spotkały się z żadnym sprzeciwem ze strony dominujących mediów. Elementem tej samej strategii było natrząsanie się z rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Zresztą szyderstwo ze skrzywdzonych przez władzę to stały repertuar dominujących mediów.

Drugą stroną tego samego jest osłanianie czy niezauważanie nieprawości władzy. Afera hazardowa? Jaka afera? To przecież próba zamachu stanu ze strony Mariusza Kamińskiego. Amber Gold? Jej ofiary to przecież nierozumni chciwcy, sami sobie winni. Afera informatyczna? Jacyś urzędnicy coś ukradli, banał.

Wydaje się jednak, że to, co zostało ujawnione przez aferę podsłuchową, po raz pierwszy wstrząsnęło społeczeństwem na tyle, że nawet usłużni
dziennikarze zaczynają się wahać. Na posterunku pozostają propagandyści w rodzaju Żakowskiego czy Paradowskiej, ale
nawet w dominujących mediach ujawnia się konfuzja. Sytuacja jest niejasna. Może już nie warto bronić Tuska, bo jest skazany na klęskę, ale należy skupiać się wokół nowego ośrodka, który zagwarantuje, że wszystko toczyło się będzie po staremu?

Być może ten stan rzeczy wywołuje desperackie akty ze strony władzy, które mogą obrócić się przeciw niej. •

Cały wywiad opublikowany jest w 26/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także