KRUS dla artystów i prostytutek
  • Tomasz WróblewskiAutor:Tomasz Wróblewski

KRUS dla artystów i prostytutek

Dodano:   /  Zmieniono: 
KONSTRUKTYWNA DEKONSTRUKCJA

Artyści chcą, żeby państwo płacili za nich składki emerytalne. Tak jak płacą państwo już chłopom. W resorcie pracy powstaje zespół, który ma studiować „złożoność problemu”. Nie wiem, co w tym jest złożonego, bo choć artyści starają się rzecz zagmatwać, sprawa jest prosta jak kradzież roweru. Pisarze, malarze, muzycy, poeci i inni szukają sposobu, jak zmusić jeleni do składania się na ich emerytury. Jeleni, bo argumenty przytaczane przez środowisko urągają inteligencji płatników ZUS.

Artyści twierdzą, że nie mogą być traktowani jak przedsiębiorcy, bo – uwaga – nie pracują dla zysku. Skoro żyją powietrzem i sztuką, to dlaczego nie mogą tak żyć na emeryturze? Argumentują też, że nawet jeśli dostają jakieś pieniądze, to niesystematycznie. Raz więcej, raz mniej, i trudno im ten tysiąc na składkę wysupłać. Mogą skorzystać z alternatywnego programu, Komisji Zaopatrzenia Emerytalnego Twórców przy Ministerstwie Kultury, ale nie za darmo. Także trzeba płacić składki.

Katarzyna Górna z Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, nieformalna rzeczniczka twórców, jest artystką wizualną i wizualizuje sobie świat, w którym rząd zabiera innym, żeby ona nic nie musiała płacić. Gratuluję wyobraźni. Pani Katarzyna może nie wie, jak samemu zarobić na emeryturę, ale ma kilka pomysłów, jak rząd może zabrać innym, żeby ona miała. Może na przykład wprowadzić nowy podatek od obrotów w miejscach, gdzie pojawia się sztuka. Ktoś kupuje obraz do swojej knajpy? Restauracja przynosi zysk? Pani Kasia uważa, że powinna od tego płacić podatek na fundusz emerytalny wszystkich, którzy czują się artystami. Nawet jeżeli sami nic nie namalowali.

Skoro już zajęliśmy się tym „złożonym” problemem, to proponuję rozwiązać go systemowo. Znam inny zawód z nieuregulowanym stosunkiem do systemu emerytalnego. Zyski prostytutek wliczane są do PKB, ale nikt nie składa się na ich emeryturę. Mają te same problemy co pani Kasia. Pieniądze raz wpadają, raz nie. Mają przestoje i trudno o nich powiedzieć, że są przedsiębiorcami. Mogą więc domagać się seksemerytury. Podatkiem na ten cel można by obłożyć firmy telekomunikacyjne i providerów Internetu, bo także dzięki prostytutkom mają większe zyski. I nie oni jedni. Przydałby się też podatek od hoteli, gdzie proceder kwitnie, i od samochodów, zwłaszcza tych z dużym tylnym siedzeniem. •

Cały wywiad opublikowany jest w 30/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także