Gdzie pan jesteś, panie Wołek?

Gdzie pan jesteś, panie Wołek?

Dodano:   /  Zmieniono: 
PKW
PKW 
Kataryna

Część mediów przyjęła rolę tuby propagandowej i pasa transmisyjnego władzy. [...] Nigdy wcześniej media nie dawały się wykorzystywać politykom tak jawnie i na taką skalę, nie wchodziły w tak wzajemnie bliskie relacje. [...] Nie chodziło już o klasyczne podziały polityczne, ideowe czy historyczne – na prawicę i lewicę, »postkomunistów« i »postsolidarność«. Polityka zeszła na plan drugi. W gruncie rzeczy chodziło o najprostsze odruchy moralne. O niezgodę na fałsz i draństwo. Odmowę manipulacji. Sprzeciw wobec chamstwa. Kwestię smaku. Oto sedno sporu. Nie mam do nikogo pretensji o preferencje polityczne. Żal mam o co innego. Że tylu kolegów milczało, kiedy szczuto i poniżano ludzi. [...] Było to »widać, słychać i czuć«. Chyba że się odwracało wzrok i zatykało nos. [...] Nie da się dłużej udawać, że nic się nie stało. Te lata to był czas »polskiej smuty«. Niestety, również »smuty« dziennikarskiej. Różnie zdawano ten trudny egzamin z wiarygodności, rzetelności i zwykłej przyzwoitości. Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Inną miarą mierzy się cynizm, inną – ideologiczne zaślepienie, jeszcze inną – ludzką naiwność czy też młodzieńczy brak doświadczenia. Tak czy owak tę lekcję należy solennie przerobić. W publicznej, otwartej debacie, z udziałem różnych środowisk. Nie dla rewanżu, ośmieszenia czy mściwej satysfakcji, lecz ku nauce i przestrodze. Żeby rozpoznać i rozbroić mechanizmy politycznego uzależniania mediów prowadzące do ich nieuchronnej deprawacji. Żeby ocknęły się wciąż uśpione sumienia dziennikarskie. Żeby przywrócić – w tylu miejscach zachwiane – podstawowe kryteria profesjonalizmu”.

Ten obszerny cytat to fragment opublikowanego oskarżycielskiego artykułu Tomasza Wołka „Gdzie byliście, dziennikarze”, podsumowującego lata 2005–2007 w mediach. Przypomniałam go sobie, czekając na reakcję Tomasza Wołka i redakcji, która mu wtedy ten tekst opublikowała, na zatrzymanie, oskarżenie, a wkrótce pewnie także skazanie dziennikarzy „naruszających mir domowy” Państwowej Komisji Wyborczej. Nie wiem, co o akcji policji sądzi Tomasz Wołek, ale zapewne podziela zdanie Piotra Stasińskiego, zastępcy redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, w której tamten artykuł opublikował – niech się dziennikarze cieszą, że taka „łagodna kwalifikacja”. Stasiński powinien się teraz modlić o wyroki skazujące dla oskarżonych dziennikarzy. Będzie straszny wstyd, jeśli sąd ich uniewinni od zarzutu, który Stasiński uznał za „i tak łagodny”. I uświadomi Stasińskiego, czym jest jego zawód. •

Czytaj także