Logika Komisji Europejskiej
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Logika Komisji Europejskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 

Kiedy ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego zapytano o to, co sądzi o nowej propozycji Komisji Europejskiej w sprawie polityki przyjmowania uchodźców i imigrantów, odparł krótko: „Myślałem, że to prima aprilis”. Bon moty szefa polskiej dyplomacji nie zawsze są celne, zbytnio lubi on bowiem efekciarstwo, tym razem jednak trafił w dziesiątkę. 250 tys. euro zapłaty za odmowę przyjęcia uchodźcy/imigranta – też myślałem, że to dziennikarska kaczka. A jednak. To, co zdaje się dość niemądrym rozwiązaniem trudnego problemu, zostało zaprezentowane jako plan polityczny.

Po pierwsze, Komisja Europejska próbuje w ten sposób zalegalizować ograniczenie suwerenności państw. Zgoda na zapłatę za nieprzyjęcie uchodźcy byłaby de facto akceptacją systemu kwot. Opłata byłaby rodzajem kary, grzywny. Jeśli państwo narodowe traci prawo decydowania o tym, kogo i dlaczego wpuści w swoje granice, to traci kolejny ważny atrybut swojej władzy.

Po drugie, aprobata dla pomysłu KE by- łaby działaniem skrajnie niepedagogicznym. Jednym z istotnych źródeł obecnego kryzysu było nieodpowiedzialne zaproszenie imigrantów do Niemiec skierowane ze strony Angeli Merkel. Teraz okazuje się, że za jej błędy mają płacić Polacy, Czesi czy Węgrzy?

Po trzecie wreszcie, działania Komisji nie tylko nie rozwiązują problemu imigrantów, lecz także go pogłębiają. U podstaw projektu tkwi przeświadczenie, że Unia jako taka nie ma prawa odsyłać przybyszów, nie ma prawa używać dla obrony swych granic siły, nie ma prawa się przed tą inwazją bronić. W ten sposób zaprasza się kolejne fale przybyszów.

Nie mniej osobliwy jest drugi pomysł komisarzy, a mianowicie wprowadzenie bezwizowego ruchu z Turcją. To jak gaszenie ognia benzyną. Żeby się bronić przed falą imigrantów, otworzymy granice Unii dla prawie 100 mln Turków? Dla obywateli kraju, który nękany jest coraz większą liczbą zamachów terrorystycznych? Naprawdę nie rozumiem tego pomysłu.

Chociaż najbardziej nie rozumiem czego innego. Przez kilka miesięcy wszelkiej maści specjaliści, eksperci, analitycy, aktywiści i działacze przekonywali mnie, że przyjmowanie imigrantów z Bliskiego Wschodu dokonuje się z wielką korzyścią dla państwa, które się na to decyduje. – To jest dopiero biznes – tłumaczyli. Społeczeństwa europejskie się starzeją, a tu w prosty sposób można rozwiązać kryzys demograficzny, emerytalny i każdy inny. Przyjmowanie przybyszów z Bliskiego Wschodu i Afryki to czysty zysk. Skoro tak jest, to jak do licha można próbować karać państwa, które ich przyjmować nie chcą? To tak, jakby je karać dwukrotnie: raz ukarały się same, bo nie chciały własnej korzyści, a teraz jeszcze drugi raz? Mało tego. Skoro przyjmowanie imigrantów jest tak pożyteczne dla państwa, to dlaczego Komisja chce do tego zmuszać karami? Jeśli owe zapewnienia o dobroczynności polityki otwartych granic byłyby prawdziwe, to KE powinna karać nie te państwa, które imigrantów nie chcą, ale te, które wzięły ich zbyt wielu i zbyt na tym skorzystały! 

Cały wywiad opublikowany jest w 19/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także