A jeśli UE i NATO się rozpadną?
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

A jeśli UE i NATO się rozpadną?

Dodano:   /  Zmieniono: 

Jeszcze nie wiadomo, ile będzie nas kosztować życie na kredyt, któremu tak ochoczo – i z taką beztroską, charakterystyczną dla bardzo małych dzieci – oddawaliśmy się do niedawna.

I nie chodzi o długi, w których rządzący politycy od lat topią Polskę, bo to jest z grubsza jasne – bilion złotych długu jawnego i trzy biliony złotych długu ukrytego, czyli w sumie ok. 250 proc. PKB Polski (choć to też część tego głównego problemu). Chodzi mi o życie na kredyt iluzji, że od kiedy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej i NATO, to już sama o swą potęgę gospodarczą i militarną aż tak bardzo troszczyć się i starać nie musi, bo przecież W RAZIE CZEGO niezawodnie z pomocą przyjdą jej, czyli nam, pozostałe państwa UE i NATO. W RAZIE CZEGO, czyli w przypadku załamania naszej gospodarki albo napaści zbrojnej, np. ze strony Rosji.

Wiadomo już jednak, że ten koszt życia na kredyt iluzji, będącej przecież kwintesencją obowiązującej do niedawna polskiej doktryny państwowej, czyli tuskizmu, a raczej – ogólniej rzecz ujmując – salonizmu III RP, po tak wielu latach stosowania go w praktyce, może się okazać wprost trudny do wyobrażenia.

Owszem, bardziej roztropni od początku z uporem powtarzali: sojusznicy przyjdą z pomocą (gospodarczą czy wojskową) albo i nie przyjdą, bo na tym świecie nic nie jest pewne, więc liczyć trzeba zawsze w pierwszej kolejności, a najlepiej po prostu, wyłącznie na siebie – na własne siły, gospodarcze oraz militarne, i ustawicznie oraz za wszelką cenę je wzmacniać. Tym bardziej że nie ma przecież żadnej pewności, czy za 10 lat, a może nawet już za pięć albo i za trzy, Unia Europejska oraz NATO będą jeszcze w ogóle istnieć. No i oto właśnie otrzymaliśmy – w postaci Brexitu – pierwszy, i oby ostatni, tak wyrazisty dowód roztropności tych, których regularnie odsądzano od czci i wiary, przyklejając im łatkę oszołomów.

Mniejsza jednak o to, komu najnowsza historia przyznała rację, bo to było nietrudne do przewidzenia. Nieporównanie ważniejsze, czy po długich ośmiu latach zaniechań, opóźnień i obstrukcji ze strony głównych iluzjonistów III RP, czyli polityków poprzedniej ekipy rządzącej (z PO i PSL), dziś rządzącym Polską politykom (z PiS) wystarczy dobrych pomysłów (a nie wszystkie takie są), determinacji w ich wprowadzaniu w życie i czasu, by wzmocnić naszą gospodarkę oraz naszą armię przed nadejściem kolejnych perturbacji. Takich jak następny globalny kryzys gospodarczy albo – nie daj Boże! – coś znacznie gorszego; coś, co wystawi na konieczność zdania egzaminu naszą armię. I to np. w sytuacji, a tylko ludzie całkiem nieodpowiedzialni nie zakładają czarnego scenariusza, gdy z jakichś powodów nie będziemy mogli liczyć na pomoc krajów UE i NATO. 

Cały wywiad opublikowany jest w 27/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także