Najgroźniejsi egzekutorzy. Tylu ludzi nie zlikwidowało żadne inne państwo Zachodu
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Najgroźniejsi egzekutorzy. Tylu ludzi nie zlikwidowało żadne inne państwo Zachodu

Dodano: 
Izraelscy komandosi podczas ćwiczeń. Zdjęcie ilustracyjne
Izraelscy komandosi podczas ćwiczeń. Zdjęcie ilustracyjneŹródło:Wikimedia Commons / Israel Defense Forces
„Nie ma wątpliwości, że Izrael zlikwidował więcej ludzi niż jakiekolwiek inne państwo Zachodu od zakończenia II wojny światowej" - mówi Ronen Bergman, izraelski dziennikarz śledczy specjalizujący się w historii Mosadu, autor książki „Powstań i zabij pierwszy".

Piotr Zychowicz: Co to jest „selektywna eliminacja”?

Ronen Bergman: To izraelski kryptonim operacji mającej na celu zabicie człowieka.

Ilu ludzi poddano tej procedurze?

Nie ma dokładnych danych. To są dane ściśle tajne. Szacuję jednak, że izraelskie służby w całej swojej historii wykonały ok. 3 tys. operacji eliminacyjnych.

Trzy tysiące zabitych ludzi? Sporo.

To, że Izraelczycy przeprowadzili 3 tys. operacji, nie oznacza, że zabili 3 tys. ludzi. Część akcji zakończyła się fiaskiem. W swojej książce opisałem np. wiele nieudanych prób zabicia palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata. Nie ma jednak wątpliwości, że Izrael zlikwidował więcej ludzi niż jakiekolwiek inne państwo Zachodu od zakończenia II wojny światowej.

(…)

Czy agenci Mosadu w swoich akcjach używają gadżetów takich jak James Bond?

No cóż, rzeczywiście jednego z terrorystów zabito za pomocą zatrutej pasty do zębów. W laboratorium Mosadu stworzono również wyjątkowo niebezpieczną truciznę. Wystarczy kilkoma kroplami tej substancji spryskać skórę człowieka, żeby po kilku godzinach zanikły jego funkcje życiowe.

Okładka książki

A co ze strzelającymi długopisami?

Kiedy Mosad czegoś potrzebuje, oczywiście to produkuje. Najwięcej wysiłku wkłada się jednak w coś innego – opracowanie sposobu na dostanie się w pobliże celu. To jest najtrudniejsze, najbardziej czasochłonne i skomplikowane. Wymaga stworzenia fałszywej tożsamości dla agentów, wyrobienia im fałszywych paszportów. Opracowanie całej logistyki. Natomiast sposób wykonania zadania, wybranie narzędzia to już są sprawy drugorzędne.

Gdy już mówimy o truciznach. Czy Jaser Arafat w 2004 r. został otruty przez Mosad?

To jedyna sprawa, o której piszę w mojej książce, że nie zamierzam o niej pisać. Uchylam się więc od odpowiedzi na to pytanie.

Może zmienił pan zdanie. Od wydania książki minęło dobrych parę miesięcy?

(śmiech) Nie, nie zmieniłem zdania. Muszę mieć o czym pisać w kontynuacji „Powstań i zabij pierwszy”.

W trakcie rozmowy skupiliśmy się na arabskich terrorystach. Zdarzało się jednak, że Izraelczycy likwidowali zbrodniarzy z czasów III Rzeszy.

Domyślam się, że ma pan na myśli zabicie Herbertsa Cukursa, „Rzeźnika z Rygi”. To była unikalna i dziwaczna operacja. W latach 60. w głównej siedzibie Mosadu odbyło się spotkanie na temat narodowosocjalistycznych zbrodniarzy. Padło na nim nazwisko Cukursa. W tym samym momencie rozległ się huk. Na ziemię padł szef wywiadu wojskowego. Kiedy go ocucono, powiedział: „Ten człowiek spalił całą moją rodzinę”.

Gdzie znajdował się Cukurs?

W Ameryce Południowej. Zabicie go było przysługą, którą szef Mosadu postanowił zrobić szefowi wywiadu wojskowego. Warto wspomnieć, że Cukurs nawet nie był Niemcem. To był Łotysz, kolaborant, który w 1941 r. wziął aktywny udział w wymordowaniu łotewskich Żydów.

Czytaj też:
Esesman w Mossadzie

Likwidacja Cukursa nie była chyba dobrze zaplanowaną operacją?

Nie, to było zorganizowane w sposób koszmarny. W 1965 r. zwabiono go do Urugwaju, do luksusowej rezydencji. Tam doszło do zaciekłej walki wręcz między Cukursem a agentami Mosadu. W jej trakcie Łotysz odgryzł palec jednemu z Izraelczyków, ale drugi rozbił Łotyszowi czaszkę – zatłuczono Cukursa młotkiem.

Porozmawiajmy teraz o moralnym wymiarze takich akcji. Kto podejmuje decyzje o zabiciu człowieka?

Decyzja należy do premiera. Opowieści o tym, że powoływane są jakieś tajne sądy, przed którymi prokurator musi przedstawić dowody, to nonsens. Tylko czasami głos zabiera Komitet X. Nieformalne ciało doradcze, które ma premierowi udzielić rady. Chodzi o to, żeby polityk sprawujący funkcję szefa rządu mógł podzielić się z kimś odpowiedzialnością za ewentualne fiasko. Na końcu jednak decyzja i tak należy do niego.

(...)

Jak wyglądały najbardziej spektakularne sukcesy i porażki Mosadu? Dlaczego operacja "Morris" przeszła do legendy tej organizacji? Jakie trudności piętrzył Izrael przed autorem książki i dlaczego Mosad tak bardzo wzbrania się przed ujawnianiem szczegółów operacji z lat. 50. lub 60.?

Cały wywiad dostępny w najnowszym numerze miesięcznika!

Cały wywiad dostępny jest w 5/2019 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.