Masakra pod Połtawą. Tak narodziła się potęga Rosji
  • Maciej RosalakAutor:Maciej Rosalak

Masakra pod Połtawą. Tak narodziła się potęga Rosji

Dodano: 8
Bitwa pod Połtawą na obrazie Pierre-Denise'a Maritna
Bitwa pod Połtawą na obrazie Pierre-Denise'a Maritna Źródło: Wikimedia Commons
Ta bitwa przyniosła bezpowrotny kres mocarstwowej pozycji Szwecji. Jednocześnie wielka wygrana pod Połtawą przyniosła awans Rosji z mocarstwa regionalnego na pozycję wielkiego mocarstwa o aspiracjach światowych.

Cztery kraje – Rosja, Saksonia, Dania i Prusy – postanowiły wyprzeć Szwecję z południowego wybrzeża Bałtyku. Inicjatorami antyszwedzkiego sojuszu byli car rosyjski Piotr I oraz elektor saski, a zarazem król polski August II Mocny, którzy uznali, że18-letni, nowy król ze Sztokholmu – Karol XII – nie będzie w stanie obronić niemal całych Inflant, zajętych przez Szwecję 80 lat wcześniej. Wojna wybuchła w 1700 r.

Godny wikingów

Już na wstępie młodociany król szwedzki, godny potomek dawnych wikingów, zaskoczył wrogów szybką i celną ripostą. Wielkiego wzrostu (mierzył 190 cm), wojowniczego usposobienia, z zamiłowaniem do wojska i wojaczki, przywykły do rozkazywania król (zasiadł na tronie w wieku 15 lat, a jako chłopiec dowodził regimentem!) wykazał się ogromnym talentem wodzowskim. Błyskawicznie przeprawił się przez Sund i zmusił do kapitulacji Kopenhagę, a następnie przedostał się z armią morzem do dzisiejszej Estonii, poszedł pod Narwę i sprawił potężne lanie armii Piotra I. Kilka tysięcy Rosjan padło w boju, a Szwedzi stracili kilkuset.

Następnie Karol XII ruszył pod obleganą przez wojska saskie Rygę przeprawił się na oczach zaskoczonego wroga przez Dźwinę i rozbił kolejną armię. Zamiast jednak zawrzeć pokój na korzystnych warunkach, postanowił najechać – wzorem swych wojowniczych przodków Gustawa Adolfa i Karola Gustawa – neutralną Rzeczpospolitą. Osadził na jej tronie Stanisława Leszczyńskiego oraz ścigał Augusta Mocnego, w którego obronie część szlachty polskiej zawiązała nawet konfederację radomską. Wreszcie pojął, że kluczem do zakończenia wojny w tej części Europy jest Drezno i Moskwa. Na Saksonię ruszył w 1706 r. i zmusił Augusta do abdykacji z tronu polskiego (co zresztą wcale nie oznaczało uśmierzenia polskich stronników Sasa). Z dobrze zaopatrzoną i wypoczętą armią wyprawił się na Rosję...

August II Mocny

Kilka lat zmarnotrawionych przez Karola XII na polsko-saskie rozgrywki i szukanie sławy wojennej nie tam, gdzie ważyły się losy rozgrywki o Bałtyk, dały Piotrowi I bezcenny czas. Nie zmarnował go. Odzyskał Narwę, a następnie inne twierdze w Inflantach, Estonii, Ingrii i Karelii, a nawet wybudował – na szwedzkim wówczas terytorium! – Sankt Petersburg. Potrafił też rozbudować, wyposażyć i wyszkolić wedle zachodnich wzorów armię, przyjmując na żołd licznych oficerów niemieckich. I czekał na młodszego o 10 lat rywala, mając za plecami ogromną już wtedy przestrzeń strategiczną i zasoby, o jakich szwedzki król nie mógł nawet marzyć. Przy okazji dodajmy, że tak jak młody Szwed także Piotr i August byli mężczyznami ogromnego na owe czasy wzrostu i niepospolitej siły fizycznej...

Armia szwedzka licząca 44 tys. żołnierzy opuściła Saksonię 22 sierpnia 1707 r. 30 grudnia przeprawiła się przez Wisłę, a 28 stycznia 1708 r. wkroczyła do puszczonego przez Rosjan Grodna. W Polsce pozostał korpus ośmiotysięczny korpus gen. Ernsta von Krassaua, no i (nieliczne) oddziały polskie wierne Leszczyńskiemu. Dopiero na początku czerwca 1708 r. wycieńczeni już chorobami i bez zaopatrzenia Szwedzi pod wodzą Karola wyruszyli w kierunku Smoleńska, gdzie zresztą pokonali 16-tysięczną armię rosyjską, ale dalszy marsz był uzależniony od znajdującego się w Kurlandii wraz z 12 tys. żołnierzy gen. Adama Ludwika Lőwenhaupta. Miał zgromadzić i dostarczyć niezbędną żywność, armaty i amunicję.

I oto 9 października 1708 r. Lőwenhauptowi zastąpił drogę pod Leśną na ziemi mohylewskiej sam Piotr I. 17 tys. Rosjan – w tym 10 tys. jazdy – rozbiły Szwedów, znacznie mniej licznych, ale i źle dowodzonych. Ledwie 6 tys. tułających się po lasach własnych żołnierzy zebrał potem Lőwenhaupt i zdołał przyprowadzić Karolowi. Król szwedzki – zamiast 12 tys. gotowych do boju wojaków oraz artylerii i zapasów – dostał 6 tys. przygnębionych klęską głodomorów. Król szwedzki już wcześniej – wobec taktyki spalonej ziemi stosowanej przez moskwicinów – postanowił skręcić na południe, na Ukrainę, gdzie czekał na niego sojusznik, po którym Karol XII wiele (zbyt wiele) sobie obiecywał...

Fałszywy trop – Ukraina

Był nim hetman kozacki Iwan Mazepa. Wówczas miał już niemal 70 lat i ciekawą drogę życiową za sobą. Wykształcony na Ukrainie i na Zachodzie, niegdyś dworzanin Jana Kazimierza, został hetmanem kozackim na rosyjskim już wówczas Zadnieprzu, ale rozciągnął swą władzę również na kijowskie Lewobrzeże. Chociaż popierany przez cara śnił odwieczny sen kozacki o niezależnej Ukrainie. Zgodnie z tajnymi umowami z królem szwedzkim, mógł na to liczyć, jak na własne udzielne księstwo na północno-wschodnich kresach dawnej Rzeczypospolitej. Gdy jednak dowiedział się o marszu doń tajemnego sojusznika szwedzkiego, z rozpaczą krzyknął: „Chyba diabeł go tu niesie! Obróci wniwecz moje zamiary i wciągnie za sobą Rosjan w głąb Ukrainy, na jej zniszczenie i moje zatracenie!”.

Czytaj też:
Zniszczyła Rzeczpospolitą, ale zniewoliła też Rosję. Sekrety „nienasyconej” carycy

Były to słowa prorocze. Zaczęły się spełniać niemal natychmiast, zwłaszcza że – jak to na Ukrainie – część Kozaków postanowiła postawić jednak na Rosjan. Dzięki nim rosyjski dowódca Aleksander Mienszykow zajął hetmańską stolicę Baturyn wraz z zapasami żywości i prochu, na które tak liczył Karol. Nie stawił się również Leszczyński oraz von Krassau, zatrzymani we Lwowie przez ruchy wojsk rosyjskich.

Głód, choroby, a nawet – wydawałoby się – niestraszny Szwedom mróz zredukowały zimą 1708/1709 jego armię niemal o jedną trzecią. Następnie wiosenne deszcze, powodzie i podmokłe tereny zniszczyły zapasy prochu, przez co większość pozostałych jeszcze dział stała się bezużyteczna. Aby założyć bazę operacyjną, król szwedzki postanowił zdobyć bronioną przez 8 tys. żołnierzy Połtawę, leżącą nad lewobrzeżnym dopływem Dniepru – Worsklą.

Kiedy zaskoczeni rozmiarem znajdujących się pod władztwem carskim ziem i panującymi na nich warunkami Szwedzi marzli, głodowali, niemrawo poruszali się naprzód wśród ponoszonych klęsk i niepowodzeń, Piotr I przygotował potężną armię i ruszył z odsieczą pod Połtawę, odcinając Karolowi drogę odwrotu na zachód. Wcześniej Rosjanie opanowali po zażartym boju Sicz, po czym car odprawił triumf w Taganrogu, a do armii wrócił 15 czerwca. 6 lipca stanął w warownym obozie oddalonym o 5 km od miasta...

Artykuł został opublikowany w 9/2015 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.