Depardieu, błazen Putina

Depardieu, błazen Putina

Dodano: 
Gerard Depardieu i Władimir Putin w Soczi w 2013 r.
Gerard Depardieu i Władimir Putin w Soczi w 2013 r.Źródło:Wikimedia Commons / Встреча с Жераром Депардьё
Wybitny aktor skompromitował się serwilizmem wobec Kremla. Dołączył tym samym do innych pożytecznych idiotów

Wiktor Suworow

Co za talent aktorski! Gérard Depardieu to bez wątpienia jeden z najlepszych aktorów na świecie. A zarazem padalec.

Zawsze go podziwiałem. Zachwycałem się jego rolą w filmie „Danton”, opartym na dramacie polskiej pisarski Stanisławy Przybyszewskiej i wyreżyserowanym przez polskiego reżysera Andrzeja Wajdę. Ten obraz to jedno z największych arcydzieł sztuki filmowej. Niebywała gra emocji, niebywała fabuła. Od wielu lat bardzo interesowałem się rewolucją francuską. Okres ten wręcz mnie fascynował. Dantona wyobrażałem sobie zaś dokładnie tak, jak zagrał go później Depardieu.

Jako fan tego wielkiego aktora z prawdziwą przykrością obserwuję więc obecnie jego upadek. Wyjazdy do Moskwy i Czeczenii, wspólne zdjęcia z Putinem i Kadyrowem, przyjęcie rosyjskiego paszportu, noszenie czapy z czerwoną gwiazdą i wygadywanie bzdur o dobrodziejstwach rosyjskiego reżimu. On przecież raz posunął się nawet do tego, że porównał Putina do Jana Pawła II!

Gerard Depardieu i Carole Bouquet na festiwalu w Cannes, 2001 r.

Znajduję tylko jedno wytłumaczenie. Zaawansowany alkoholizm. Nie chcę obrazić francuskiego aktora. To stwierdzenie faktu. Sam Depardieu przyznał niedawno w wywiadzie dla magazynu „So Film”, że jest alkoholikiem. Ujawnił w nim, że dziennie opróżnia 14 butelek alkoholu. Rano zaczyna od szampana i wina, a wieczorem kończy na whisky. Kiedyś usunięto go z samolotu pasażerskiego, bo ulżył pęcherzowi między fotelami…

W jednym z wywiadów Depardieu powiedział, że jest znudzony i nie ma co robić. Wprawiło mnie to w osłupienie. Jak można się nudzić?! Przepraszam, że użyję siebie jako przykładu, ale po prostu nie mieści mi się w głowie, że mógłbym się nudzić. Każdy dzień wydaje mi się zbyt krótki. Mam wrażenie, że kolejne tygodnie, miesiące i lata mijają wręcz błyskawicznie. Mam już 67 lat, a jest jeszcze tyle książek do napisania, tyle rzeczy do zobaczenia. Życie jest zbyt krótkie, abym zrealizował wszystkie moje pomysły.

Jest mi więc niezwykle przykro, że Depardieu zgnuśniał i w tak złym stylu marnuje swój wielki talent. Zamiast porywać miliony widzów kolejnymi wspaniałymi rolami, wybrał dla siebie rolę błazna na dworze Władimira Putina. Żałosne.

Artykuł został opublikowany w 1/2016 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.