Polityk mówił w programie "Strefa starcia", że dumnie nosi bluzę z hasłem "Narodowe Siły Zbrojne", ponieważ potrafi "oddzielić ziarno od plew, również w gronie żołnierzy wyklętych".
– Historia nigdy nie jest czarno-biała, zawsze w pewnej społeczności znajdą się ludzie o różnych charakterach. Proszę wziąć pod uwagę, jakie to były czasy, czym się ci ludzie kierowali, jaką mieli alternatywę – tłumaczył.
Zwracając się do przedstawiciela Lewicy Bortniczuk oświadczył, że uderza go retoryka stosowana przez to środowisko, czyli atakowanie żołnierzy niezłomnych i jednoczesne gloryfikowanie czerwonoarmistów.
– Jak mielibyśmy przyłożyć na szali to, co było dobrego, polskiego, wartościowego, patriotycznego, niezłomnego w żołnierzach wyklętych, to tu jest cały ogrom. I jest jakaś nitka patologicznych zachować, o których też trzeba rozmawiać i przyznawać się do nich, jeżeli faktycznie do nich dochodziło i są historycznie udokumentowane – mówił wiceminister.
– Po drugiej stronie Armia Czerwona, która gwałciła, rabowała, zabijała, mordowała i co do zasady weszła tu tylko po to, żeby nas zniewolić na rozkaz Stalina. I Państwo, z tego samego samego środowiska, jednocześnie bronicie Armii Czerwonej i atakujecie żołnierzy wyklętych – dodał Bortniczuk.
– Zastanówcie się, gdzie wy jesteście? Czy jesteście Nowa Lewica, czy stara komuna? – stwierdził polityk.