Polowanie na Yamamoto - kulisy operacji „Zemsta”
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Polowanie na Yamamoto - kulisy operacji „Zemsta”

Dodano: 
Amerykański P-38 Lighting i zestrzelony japoński Mitsubishi G4M wiozący admirała Yamamoto
Amerykański P-38 Lighting i zestrzelony japoński Mitsubishi G4M wiozący admirała Yamamoto Źródło:Fot: Archiwum HDR
Amerykanie dopadli i zabili najsłynniejsze japońskiego dowódcę admirała Yamamoto. Był to efekt karygodnego błędu japońskich szyfrantów.

Klucz samolotów przeciągał ponad archipelagiem. Zieleń dżungli pokrywająca wyspy kontrastowała z błękitem oceanu. W skład formacji wchodziły dwa bombowce Mitsubishi eskortowane przez sześć myśliwców „Zero”. Słońce odbijało się od stalowych skrzydeł maszyn, na których widniały duże krwistoczerwone koła. Symbol sił powietrznych imperium Japonii.

To miał być rutynowy lot. Nie spodziewano się kłopotów. Była godz. 9.34, gdy pilot prowadzącej maszyny zastygł za sterami z przerażenia. Z chmury wyłoniły się bowiem zarysy samolotów. Jeden, drugi, trzeci… osiemnaście! Charakterystyczne sylwetki nie pozostawały żadnych złudzeń. To były amerykańskie dwukadłubowe samoloty P-38 Lightning. Alarm! Nieprzyjaciel na horyzoncie!

Wydarzenia potoczyły się z zawrotną prędkością. Myśliwce „Zero” stanowiące eskortę bombowców odrzuciły dodatkowe zbiorniki z paliwem i z rykiem silników rzuciły się do przodu na przeciwnika. Obie strony otworzyły ogień z pokładowych karabinów maszynowych. Powietrze pruły serie pocisków, samoloty wykonywały niesamowite akrobacje. Japończycy i Amerykanie zwarli się w śmiertelnym starciu.

Bombowce nie brały udziału w walce. Ich piloci rzucili się do ucieczki. Tego dnia dwa mitsubishi G4M – przez aliantów nazywane pieszczotliwie „Betty” – nie miały na pokładzie bomb. Samoloty przewoziły znacznie ważniejszy i cenniejszy ładunek. Był nim legendarny adm. Isoroku Yamamoto wraz ze swoim sztabem. Dowódca cesarskiej floty, pod którego dowództwem zadała ona Anglosasom wiele upokarzających klęsk. Na czele z Pearl Harbor.

18 kwietnia 1943 r. – gdy rozgrywały się te dramatyczne wydarzenia – adm. Yamamoto przebywał na inspekcji japońskich jednostek na Wyspach Salomona. Wraz ze swoją świtą leciał pierwszym bombowcem, w drugim znajdował się szef sztabu Matome Ugaki wraz z innymi oficerami. Gdy myśliwce „Zero” w desperackiej, bohaterskiej szarży próbowały rozpędzić napastników, bombowce Mitsubishi zanurkowały w stronę dżungli.

(...)

Cały tekst dostępny w najnowszym numerze miesięcznika!

Artykuł został opublikowany w 10/2020 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.