Ferdinand – postrach Sowietów na froncie wschodnim

Ferdinand – postrach Sowietów na froncie wschodnim

Dodano: 
Ferdinand/elefant na froncie włoskim, 1944 rok.
Ferdinand/elefant na froncie włoskim, 1944 rok. Źródło: Wikimedia Commons / Bundesarchiv, Bild 101I-313-1004-25 / Vack / CC-BY-SA 3.0
Wiele wskazuje na to, że był to najskuteczniejszy niszczyciel czołgów w czasie II wojny światowej.

Stosunek zniszczonych maszyn wroga do strat własnych wynosił u nich 10:1. Od czasu bitwy na łuku kurskim (1943 rok) Sowieci czuli przed nimi olbrzymi respekt.

„W ferdinandach, dzięki ich specyficznej budowie, udawało się mieścić całe działo 88 mm. Dzięki temu te maszyny był zabójczo skuteczne na daleki dystans” – tłumaczył w wywiadzie dla „Historii Do Rzeczy” Karl Ludvigsen, biograf Ferdinanda Porsche, który skonstruował ten typ niszczyciela czołgów. – W czasie bitwy na łuku kurskim w 1943 roku ferdinandy dowiodły swojej wartości. Jeden z niemieckich meldunków donosił o zniszczeniu T-34 z odległości... 4,6 km. Ferdinandy zniszczyły wtedy w sumie 320 sowieckich czołgów”.

Od tego czasu żołnierze Armii Czerwonej każdy niemiecki niszczyciel czołgów nazywali właśnie „ferdinand”.

Jego skuteczność sprawiła, że Hitler wiązał z tym projektem olbrzymie nadzieje. Konstrukcję ferdinandów wyróżniało przede wszystkim pełne wykorzystanie potencjału potężnego działa 88 milimetrów. W innych niemieckich pojazdach pancernych również stosowano działo tego kalibru, ale w związku z jego wymiarami, trzeba było je odpowiednio zmniejszyć. Ferdinandy był tak olbrzymie, że można było umieścić w nich działa 88 milimetrów oryginalnej wielkości. To dawało im ogromną przewagę na polu walki.

Jeden z dwóch zachowanych ferdinandów/elefantów.

Już w czasie bitwy na łuku kurskim wyszły na jaw największe bolączki ferdinandów – elektryczny układ przeniesienia napędu i zawodny system kierowania. Silniki również nie były wystarczająco trwałe. Niewątpliwym minusem tych maszyn był też brak karabinów maszynowych, co czyniło je praktycznie bezbronnymi w starciu z wrogą piechotą.

Po bitwie na łuku kurskim ferdinandy zostały odpowiednio zmodyfikowane, m.in. wyposażono je wreszcie w karabiny maszynowe, czego domagały się ich załogi. Zmieniono również nazwę pojazdu na „Elefant” („Słoń”). Mimo swojej jednostkowej skuteczności, elefanty nie były w stanie zmienić losów starć pancernych z Sowietami. Niemcy pod koniec wojny nie byli już w stanie rozwijać tego projektu i ostatecznie z taśm montażowych zjechało zaledwie 90 sztuk ferdinandów/elefantów.

(pw)

Źródło: Historia Do Rzeczy, „Ferdinand Porsche. Ulubiony Inżynier Hitlera” (Karl Ludvigsen)