„Viva Polaki! Viva liberatori!”. Ostatnie zwycięstwo 2 Korpusu Polskiego

„Viva Polaki! Viva liberatori!”. Ostatnie zwycięstwo 2 Korpusu Polskiego

Dodano: 18
Gen. Klemens Rudnicki (za kierownicą) wita się z gen. Markiem Clarkiem, Bolonia, kwiecień 1945 r.
Gen. Klemens Rudnicki (za kierownicą) wita się z gen. Markiem Clarkiem, Bolonia, kwiecień 1945 r. Źródło: NAC
21 kwietnia 1945 r. 2 Korpus Polski wyzwolił Bolonię. W walkach o miasto, dwa miesiące po konferencji jałtańskiej, zginęło 234 polskich żołnierzy.

Samo zajęcie Bolonii nie było krwawe – tuż przed wkroczeniem Polaków Niemcy zdążyli ewakuować większość swoich wojsk.

Prawdziwie ciężkie walki toczyły się w dniach 9-15 kwietnia wzdłuż drogi prowadzącej do stolicy regionu Emilia-Romania. Właściwa bitwa zaczęła się nad rzeką Senio, leżącą ok. 40 km od Bolonii. Polacy mieli w sumie przekroczyć siedem rzek, z których każda była broniona przez Niemców. W trakcie operacji bolońskiej poległo 234 polskich żołnierzy (w tym 17 oficerów), siedmiu zaginęło, a 1228 zostało rannych.

Kluczowe okazało się wypchnięcie niemieckiej 1 Dywizji Spadochronowej za rzekę Gaiana. Niemcy, bojąc się okrążenia (od południa atakowali ich również Amerykanie z 5 Armii), zarządzili ewakuację garnizonu miasta.

Flaga na ratuszu

Dowodzeni przez gen. bryg. Zygmunta Bohusza-Szyszkę Polacy o dwie godziny wyprzedzili Amerykanów, którzy byli pewni, że to oni jako pierwsi wyzwolą Bolonię. Po opanowaniu centrum, żołnierze II Korpusu wywiesili biało-czerwoną flagę na wieży ratuszowej.

Żołnierze 2 Korpusu Polskiego pod wzgórzem „593”

9 Batalion Strzelców Karpackich, który jako pierwszy wkroczył do miasta, był odtąd nazywany „bolońskim”. Oficerowie dowodzący tym oddziałem otrzymali potem honorowe obywatelstwo miasta.

„Przyszliśmy jak już widniało, pierwsze ulice miasta, mieszkańcy patrzyli na nas z okien. Kiedy ujrzeli, że to są alianci, a nie Niemcy, z miejsca zebrały się tłumy z kwiatami - wspominał ks. Rafał Grzondziel, kapelan z 2 Korpusu Polskiego. - Bałem się, że w kwiatach może być broń. (...) Przeszliśmy kawałek, ogarnął nas tłum wiwatujących ludzi: »Viva Polonia! Viva Polaki! Viva liberatori!«”.

Bezlitosna polityka

Wieczorem tego dnia gen. Nikodem Sulik, dowódca 5. Kresowej Dywizji Piechoty, napisał w rozkazie do swoich żołnierzy:

„Ofiara krwi Waszej, Żołnierze, nie będzie daremna i obowiązkiem nas wszystkich żyjących będzie kontynuować niezłomnie i niezachwianie walkę o wolność Polski i triumf zasad sprawiedliwości i wolności jednakowej dla narodów większych i mniejszych, dla silniejszych i słabszych. Krew przelana w dobrej sprawie wyda swój plon stokrotny”. Realia geopolityki były jednak dla żołnierzy II Korpusu bezlitosne – dwa miesiące wcześniej w Jałcie alianci zachodni zgodzili się na oddanie ZSRS wschodnich województw Polski.

Pomnik. gen. Władysława Andersa

Polityka sprawiła również, że 2 Korpus Polski musiał się zatrzymać właśnie w Bolonii.

„Widać po dowództwie alianckim, że pojawiły się silne obawy, że dobrze radzące sobie oddziały 2. Korpusu, nacierające na północ Włoch aż do granicy z Jugosławią, mogłyby zetknąć się z oddziałami sowieckimi, komunistycznymi - powiedział PAP prof. Michał Polak z Instytutu Polityki Społecznej i Stosunków Międzynarodowych Politechniki Koszalińskiej. - Mogło to mieć, w ocenie aliantów, nieprzewidywalne skutki, dlatego został przerzucony na tyły i to był właściwie koniec działań 2. Korpusu”.

Źródło: IPN, Historia Do Rzeczy, Halik Kochanski "Orzeł niezłomny. Polska i Polacy podczas II wojny światowej"