Zabójcza machina „czarnego zakonu”

Zabójcza machina „czarnego zakonu”

Dodano: 
1 Dywizja Pancerna SS „Leibstandarte SS Adolf Hitler”.
1 Dywizja Pancerna SS „Leibstandarte SS Adolf Hitler”. Źródło: Wikimedia Commons / Bundesarchiv, Bild 146-1972-061-38 / CC-BY-SA 3.0
Żołnierze Waffen-SS słynęli z potwornego okrucieństwa i fanatycznej waleczności. Dlaczego tak wielu ochotników spoza Rzeszy zgłosiło się do tej formacji?

PIOTR WŁOCZYK: Co 800 Francuzów robiło w kwietniu 1945 r. pod Kancelarią Rzeszy?

DR HAB. JOCHEN BÖHLER: Bronili siedziby Hitlera przed ostatnim atakiem wojsk sowieckich. To oczywiście wygląda jak absurd – Francja jest już w tym czasie wolnym krajem, ale setki Francuzów bronią stolicy III Rzeszy.

Francuzi z 33. Dywizji Grenadierów SS „Charlemagne”, którzy bronili Berlina przed Sowietami, już od kilku lat służyli po stronie Niemców. Walczyli do samego końca, ponieważ nie widzieli innej możliwości, nie mieli już niczego do stracenia. W przypadku pojmania groziła im śmierć – z rąk Sowietów, którzy nie mieli litości dla esesmanów, ale także najwyższa kara groziła im w ich ojczyźnie. Walcząc po stronie Waffen-SS, brali bowiem na siebie część winy za potworne zbrodnie.

Prawie nie było jednostki Waffen-SS, która nie miałaby na swoim koncie mordów.

Francuzi do dziś wspominają masakrę dokonaną na mieszkańcach Oradour-sur-Glane.

Mówimy teraz o esesmanach z dywizji pancernej „Das Reich”, którzy zamordowali 10 czerwca 1944 r. w Oradour-sur-Glane 642 osoby – mężczyzn, kobiety, dzieci i starców. Zabici zostali niemal wszyscy mieszkańcy wioski. Masakra była przeprowadzona na olbrzymią skalę, ale był to absolutny wyjątek w kontekście okupacji Francji. W tej sprawie szokować może, że niektórzy sprawcy tej masakry zostali ukarani przez francuski sąd dopiero dziewięć lat po wojnie!

Czytaj też:
Dziecięca armia Hitlera. Dywizja Hitlerjugend przerażała fanatyzmem

Dlaczego francuskiemu wymiarowi sprawiedliwości tak trudno było osądzić tych ludzi?

Ponieważ Francja miała z nimi problem. Czternastu członków kompani SS, która dokonała tego mordu, było bowiem Francuzami… To była dla Francji bardzo wstydliwa sprawa. Ten problem dotyczył jednak nie tylko Francji. Nierzadko zdarzało się przecież, że obcokrajowcy w Waffen-SS zabijali własnych rodaków. W Europie Wschodniej pod koniec wojny było to właściwie na porządku dziennym.

W Waffen-SS w czasie wojny służyło w sumie ok. 1 mln żołnierzy. Około pół miliona z nich stanowili obcokrajowcy. O co oni wszyscy walczyli? A może bardziej – przeciwko komu?

W naszej książce chcieliśmy pokazać, jak różna była motywacja ludzi, którzy walczyli w drugiej wojnie światowej po stronie Niemiec. Mówimy oczywiście o ochotnikach, ponieważ część żołnierzy wcielono do Waffen-SS siłą. Prawie wszędzie, gdzie Niemcy rządzili w czasie wojny, znaleźli się ludzie chętni do Waffen-SS. Wyjątkiem była tu oczywiście Polska, ale też jej sytuacja była bardzo specyficzna. O tym pisze szerzej współautor książki, dr Jacek Młynarczyk.

Legion Waloński, Sanok, maj 2007 (rekonstrukcja historyczna)

Dla niektórych na pierwszy plan wysuwały się sprawy materialne. To bardzo ważna motywacja. Wielu decydowało się walczyć pod Niemcami, aby dostać dobry żołd, zapewnić byt rodzinie, a także swoim akcesem zabezpieczyć bliskich przed niebezpieczeństwem eksterminacji.

Innym ważnym czynnikiem motywacyjnym była oczywiście ideologia. Trudno nam zrozumieć, jak to możliwe, skoro Niemcy uważali się za nadludzi. Przedstawiciele innych nacji, np. niektórzy Francuzi, sądzili jednak, że walką w Waffen-SS polepszą własny los i znajdą dla siebie jakieś miejsce w 1000-letniej Rzeszy.

Po stronie Niemców walczyli jednak też ci, którzy byli niemal na samym końcu ich hierarchii ludów europejskich...

Tak, np. Ukraińcy. Dla nich największą rolę grały powody historyczne, państwowotwórcze. Do Waffen-SS zgłaszali się ludzie, którzy chcieli żyć we własnych państwach narodowych. W tej kategorii ochotników do Waffen-SS obok Ukraińców znajdują się też żołnierze z państw bałtyckich. Pewnie mało kto z nich się łudził, że ich państwa będą w pełni niezależne, ale ci ludzie liczyli na pewną autonomię pod skrzydłami III Rzeszy.

Czytaj też:
Rozbite dziecięce główki i bramy pełne trupów. Ta część Krakowa zamieniona została w piekło na ziemi

Ważne też było to, przeciwko komu walczyli. W drugiej fazie wojny antybolszewizm wychodzi na czoło czynników motywacyjnych. Widać to w niemieckiej propagandzie – na wszystkich plakatach z tego okresu Niemcy grają na nucie antybolszewickiej. Cudzoziemscy żołnierze Waffen-SS mogli nie być największymi fanami Hitlera, ale byli za to zajadłymi wrogami Stalina. Żeby tylko nie żyć pod sierpem i młotem, oddawali się swastyce.

Ten rodzaj motywacji jest jak najbardziej zrozumiały u żołnierzy z państw bałtyckich czy u Ukraińców. Ale u Francuzów? Przecież ten kraj nigdy nie zaznał komunistycznego terroru.

Czerwonego terroru faktycznie nie zaznał, ale przed drugą wojną światową komunizm był tam bardzo silny. Do Waffen-SS szli Francuzi z drugiej strony sceny ideologicznej – ze skrajnej prawicy. Inna sprawa, że niemiecka okupacja Francji była dużo łagodniejsza niż w Europie Wschodniej, co sprzyjało rekrutacji. We Francji zagrożeni śmiercią byli głównie Żydzi i członkowie ruchu oporu.

Wojna domowa w Hiszpanii, po sąsiedzku, też chyba robiła swoje?

To był też bardzo ważny czynnik motywacyjny. Wojna domowa w Hiszpanii była w znacznej mierze międzynarodowa. Ludzie, którzy walczyli po stronie Franco – w tym Francuzi – często szli potem na ochotnika na front wschodni, by walczyć z bolszewizmem.

Artykuł został opublikowany w 2/2020 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.