Dirlewanger w Warszawie. W walce z Armią Krajową

Dirlewanger w Warszawie. W walce z Armią Krajową

Dodano: 
Dirlewangerowcy podczas walk na ul. Focha w Warszawie
Dirlewangerowcy podczas walk na ul. Focha w Warszawie Źródło: Wikimedia Commons
Soraya Kuklińska: W trakcie powstania dirlewangerowcy spalili polskie szpitale. Ranni spłonęli żywcem.

Był 26 września 1944 r. Oskar Dirlewanger obchodził 49. urodziny. Po raz kolejny dowiódł, że potrafi przełamać wszelki opór przeciwnika, nawet tak upartego jak Polacy. Warszawa dogorywała. Niecały tydzień dzielił Niemców od kapitulacji Powstania Warszawskiego. Dirlewanger świętował razem ze sztabem, najbliższymi podwładnymi i głównymi dowódcami niemieckich sił. I znowu pokłócił się z SS-Gruppenführerem Heinzem Reinefarthem, prawnikiem, którego Himmler wyznaczył na dowódcę Kampfgruppe. Urodzinowy, radosny nastrój prysł. Dirlewanger rzucił odznaczenie pod nogi Reinefartha. Powstrzymany przed wyzwaniem Reinefartha do pojedynku, wściekły opuścił budynek.

Współpraca Dirlewangera z Reinefarthem w Warszawie nie przebiegała w zgodzie. Dirlewanger – typowy żołnierz i frontowiec – nie znosił dekowników siedzących za biurkiem, gdy toczyła się wojna. Za takiego prawdopodobnie uważał Reinefartha. Mimo że podlegał jego rozkazom, nie miał zamiaru ich respektować. Nie dość, że sprzeciwiał się rozkazom, to jeszcze nie wpuszczał od niego łączników, a nawet groził im rozstrzelaniem. Zresztą Reinefarth nigdy nie mógł być pewien, w jakim kierunku ruszy natarcie dirlewangerowców. Po wojnie, gdy toczyły się procesy zbrodniarzy nazistowskich, skrupulatnie wykorzystał tę sytuację na swoją korzyść i uniknął sprawiedliwości, zrzucając całą winę na nieżyjącego już dowódcę SS-Sonderkommando „Dirlewanger”.

Artykuł został opublikowany w 2/2022 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.