Czy Putin użyje broni jądrowej?
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Czy Putin użyje broni jądrowej?

Dodano: 
Grzyb atomowy nad Nagasaki
Grzyb atomowy nad Nagasaki Źródło: Wikimedia Commons
Rosjanie mają kilka tysięcy głowic nuklearnych. Czy sięgną po tę broń, by odwrócić koleje wojny na Ukrainie?

PIOTR ZYCHOWICZ: W trakcie zimnej wojny nie doszło do konfliktu nuklearnego. Czy może do niego dojść teraz?

DR JACEK BARTOSIAK: Rosjanie nas tym straszą od początku wojny na Ukrainie. Ale ryzyko takie rzeczywiście istnieje. Amerykanie piszą już o tym otwarcie w branżowej prasie. Mówi się o tym w Waszyngtonie. Mówi się o tym w Berlinie. Cała niemiecka debata na temat obecnych wydarzeń jest podszyta tą groźbą. Trzeba spojrzeć w oczy faktom: ryzyko wojny nuklearnej jest największe od trzech dekad. To nie ulega wątpliwości. I to ryzyko się zwiększa wraz z przegrywaniem przez Rosję wojny.

Dlaczego?

Część anglosaskich analityków uważa, że ta decyzja może zostać podjęta, gdy Ukraińcy będą „za bardzo” wygrywać wojnę i Rosja zacznie tracić status wielkiego mocarstwa wojskowego. Rosjanie będą chcieli wtedy przerwać tę kaskadę niepowodzeń przez zademonstrowanie, że jednak przegrać nie mogą. Mają bowiem broń jądrową i nie dadzą się pozbawić statusu mocarstwa. I tu Ukraina i Zachód – również Polska – muszą podjąć delikatną grę. Jak zniszczyć wojska Federacji Rosyjskiej i pokonać Moskwę, ale jednocześnie zrobić to tak, żeby Rosjanie nie sięgnęli po ten ostateczny „atomowy argument”.

Ale jak to zrobić?

Tu wchodzimy w sferę zarządzania eskalacją nuklearną. Ukraińcy już to sygnalizują. Trudno – mówią – jeżeli Rosja dokona uderzenia nuklearnego, to świat czeka wielka katastrofa. Ale my nadal będziemy walczyć. Chodzi o postawienie lustra przed Putinem. Sprawdzenia jego blefu. Bo jeżeli jedno uderzenie atomowe nie powali Ukrainy na kolana, to co dalej? Drugie? Trzecie? Jest jeszcze jeden czynnik. Putin nie może być również pewien, jak na taki ruch zareagowaliby Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi czy Chińczycy. Jak zareagowaliby mniejsi gracze.

Ale po co bawić się w zgadywanie? Amerykanie mogliby wysłać Rosji jasny sygnał, co się stanie, jeżeli Putin użyje atomu wobec Ukrainy lub państw wschodniej flanki NATO.

Dlatego byłem niezadowolony z przemówienia prezydenta Joe Bidena wygłoszonego w Warszawie na Zamku Królewskim. Zabrakło tam stwierdzenia, że Stany Zjednoczone wchodzą do gry w walce o powstrzymanie Rosji w tej samej stawce ryzyka co Polska. Czyli zabrakło zapowiedzi wprowadzenia stałej, poważnej obecności wojskowej nad Wisłą.

Co by to dało?

To, że Amerykanie umieraliby razem z nami, gdyby Putinowi przyszło do głowy użyć broni atomowej przeciwko Polsce. Innymi słowy – że atak na Polskę byłby tym samym co atak na Amerykę. To by było odpowiednie zabezpieczenie dla naszego kraju w zamian za to, że wysyłamy czołgi T-72 i inny sprzęt wojskowy na Ukrainę. Biden tymczasem swoją wizytą nas wyeksponował, ale nie zabezpieczył. Nie zadeklarował objęcia Polski parasolem nuklearnym. W efekcie Rosjanom mogło przyjść do głowy, że warto uderzyć na Polskę. I tym samym powstrzymać nas od aktywnego wspierania Ukrainy. Rosjanie na szczęście tego nie zrobili. I tym samym wykazali się słabością woli.

Jaki jest tego skutek?

Taki, że dostawy broni poszły wielkim strumieniem. Na początku wszyscy bali się mówić o czołgach – teraz idą czołgi. Wszyscy bali się mówić o artylerii – teraz idzie artyleria. Za tym pewnie pójdą samoloty. A wraz z nimi ochotnicy, którzy będą je pilotować i walczyć dla Ukrainy. Jak Eskadra Kościuszkowska w wojnie 1920 r., w której służyli Amerykanie. Albo latający „Cyrk Skalskiego” RAF w Afryce Północnej podczas drugiej wojny światowej.

Ile Rosja ma głowic nuklearnych?

Artykuł został opublikowany w 6/2022 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.