Jak Rosja nas (znowu) okradła. "Wymiana" terenów. Co nam dali Sowieci?
  • Anna SzczepańskaAutor:Anna Szczepańska

Jak Rosja nas (znowu) okradła. "Wymiana" terenów. Co nam dali Sowieci?

Dodano: 
Taki księżycowi krajobraz pozostawili po sobie Sowieci. Bieszczady, 1951 rok
Taki księżycowi krajobraz pozostawili po sobie Sowieci. Bieszczady, 1951 rok Źródło:Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie - Archiwum
Wymiana terenów pomiędzy Polską a Związkiem Sowieckim nastąpiła w 1951 roku. Trudno uwierzyć, jak wiele wówczas straciliśmy otrzymując w zamian kompletnie wyeksploatowane tereny. „Dostaliśmy pustynię” – mówili przeniesieni tam Polacy.

Wymiana terenów pomiędzy Polską Rzeczpospolitą Ludową a Związkiem Sowieckim to tylko jeden z przykładów rabunkowej polityki Moskwy wobec terenów wobec niej zależnych. Do legendy przeszły już pociągi pełne węgla, mięsa czy tkanin jadące do Sowietów. Mało rzeczy może się jednak równać ze „świetną transakcją”, jaką zrobiliśmy na wymianie 480 kilometrów kwadratowych terytorium leżącego w kolanie Bugu na mający taką samą powierzchnię kawałek Bieszczad. Liczby były identyczne i była to zarazem jedyna rzecz, jaka łączyła obydwa skrawki ziemi.

Granica Polski

Jak wielokrotnie w czasach PRL podkreślano, Polska swą zachodnią granicę zawdzięczała Stalinowi, który podczas konferencji „wielkiej trójki” osobiście domagał się wytyczenia granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej. Stalin, rzecz jasna, nie myślał wówczas o mieszkających na Śląsku Polakach, lecz o złożach, z których Śląsk słynął, a które to Sowietom były potrzebne.

Z granicą na wschodzie rzecz miała się trochę inaczej. Tam Stalin wspaniałomyślnie pozwolił Polakom sięgnąć aż do Bugu. W 1945 roku nikt nie wiedział jeszcze, jakie bogactwa skrywa część tego terytorium.

Rzeka Bug

Niedługo po wojnie polscy geolodzy w tzw. kolanie Bugu, czyli w trójkącie trzech rzek: Bugu, Sołokiji oraz Huczwy, odkryli bogate złoża węgla kamiennego. To od razu zwróciło uwagę Moskwy, która postanowiła położyć rękę na terenach leżących zaledwie kilka kilometrów od Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, będącej de facto częścią Związku Sowieckiego.

Krótko po tym odkryciu – dziwnym trafem – strona polska wystąpiła z prośbą do Moskwy o wymianę terytorialną. Rządzącym Polską komunistom chodziło o uzyskanie skrawka Bieszczad, a dokładnie o wschodnie dorzecze górnego Sanu. Celem było wybudowanie na tym terenie zapory i przeciwpowodziowego zbiornika wodnego.

Rzecz jasna taką inwestycję należało pochwalić. Dlaczego jednak wymiana terytorialna dotyczyć miała kolana Bugu, gdzie dopiero co odkryto złoża „czarnego złota”? W całej tej sprawie trudno upatrywać jedynie zbiegów okoliczności.

„Zamienił stryjek siekierkę na kijek”

Polskie tereny u styku trzech rzek miały dla Sowietów znaczenie jeszcze z innego powodu. Prowadziło bowiem tamtędy połączenie kolejowe łączące Włodzimierz Wołyński z Rawą Ruską oraz Lwowem. Sowieci byli więc podwójnie zainteresowani taką wymianą.

Komuniści w Polsce całą sprawę trzymali w tajemnicy do ostatniej chwili, więc zdawali sobie sprawę na jak niekorzystny układ się, chcąc nie chcąc, zgodzili. 14 lutego 1951 roku, po dość krótkich negocjacjach, „transakcja” została sfinalizowana.

Tereny podlegające pod umowę o zamianie granic z 1951 r.: na czerwono do ZSRR, na zielono do Polski

Związek Sowiecki odstąpił Polsce fragment ówczesnego obwodu drohobyckiego należącego do Ukraińskiej SRS, czyli obecne miasto Ustrzyki Dolne oraz wsie: Czarna, Lutowiska, Krościenko, Bandrów Narodowy, Bystre i Liskowate oraz okoliczne tereny.

W zamian Polska odstąpiła Sowietom fragment województwa lubelskiego z miejscowościami Bełz (obecnie Белз), Uhnów (Угнів), Krystynopol (Червоноград), Waręż (Варяж), Chorobrów (Хоробрів) oraz lewobrzeżną część Sokala – Żwirkę (Жвирка), wraz z linią kolejową Rawa Ruska-Krystynopol.

Do publicznej wiadomości informację o wymianie terytoriów podano dopiero 22 maja 1951 roku, cztery dni przed ratyfikowaniem umowy przez sejm. Do wymiany doszło zaś 26 listopada tego samego roku.

Wymiana wiązała się także, a raczej przede wszystkim, z ludzką tragedią. Wielu mieszkańców Bieszczad żyjących na terenach, które miały być włączone do Polski, Sowieci wywieźli przymusowo w różne miejsca ZSRS.

„Dostaliśmy pustynię”

Krótko po przejęciu kolana Bugu, Sowieci rozpoczęli budowę kilku kopalń, z których po niedługim czasie wydobywali aż 15 MILIONÓW ton węgla rocznie. Zyskali też dostęp do kolejnych hektarów urodzajnych czarnoziemów. Co zyskała Polska?

W teorii ziemię bogatą w ropę naftową. W umowie nie wspomniano jednak ani słowem o tym, że tereny te były już kompletnie wyeksploatowane. Od 1944 roku, kiedy rejon Ustrzyk Dolnych znalazł się w rękach sowieckich, Moskwa prowadziła tam ponadto rabunkową gospodarkę leśną wywożąc do siebie tysiące metrów sześciennych drewna. Wycinanie lasów zintensyfikowało się jeszcze po sfinalizowaniu umowy z Polską. Przystąpiono także do odławiania zwierząt, np. saren, dzików i zajęcy, których mięso „ruscy” bardzo lubili.

Obszar obecnego Jeziora Solińskiego podczas prac przy wznoszeniu zapory

„Michał Iwanko ze Stebnika wspominał: - Gdzie nadstawić ucha, zewsząd niósł się odgłos rąbanych drzew. Od świtu do nocy mężczyźni i kobiety pracowali siekierami, toporami, dwuosobowymi piłami ręcznymi. W krótkim czasie pobliskie lasy bardzo się przerzedziły.

Cięcia trwały od późnej zimy aż do jesieni – opowiadał Jan Jaślar z Czarnej. – Sam nie musiałem chodzić do lasu, bo pracowałem w kopalni ropy, ale wielu moich sąsiadów bladym świtem maszerowało ze sprzętem na najbliższe zalesione wzniesienia. Potem drewno było zwożone końmi w doliny, a stamtąd na specjalnie utworzone składy. Ale i tak mnóstwo buków, jesionów, jodeł, świerków nigdy nie wywleczono z lasów. Wiele z drzew było ciętych bez namysłu; wpadały w głębokie wąwozy, z których nikt nie umiał albo nie chciał ich wyciągnąć. I w tych jarach już zostały na zmarnowanie.

Zanim wywieziono na rozległe niziny ZSRR wszystkich mieszkańców przeznaczonego do wymiany obszaru Bieszczadów – od Chmiela i Dwerniczka po Ustrzyki Dolne, Krościenko i Ustianową – zdążono odprawić trudną do zliczenia ilość wagonów i ciężarówek załadowanych drewnem. Polska komisja przesiedleńcza, która „odbierała” od sowietów rejon ustrzycki, nie śmiała nawet cicho zaprotestować przeciwko rabunkowym cięciom lasów, tak samo jak przeciwko równie bezmyślnej gospodarce łowieckiej”. (K. Potaczała, „Dostaliśmy pustynię”)

Ludzi, którzy zostali przeniesieni w Bieszczady porażała otaczająca ich pustka. Po lasach nie było śladu. Dookoła widać było tylko żałosne kikuty pni i leżące gdzieniegdzie konary, których nie zdążono zabrać. Ziemia było ogołocona. Nigdzie nie widać było żadnych zwierząt. Sowieci wywieźli także wszelkie maszyny – umowa z Polską pozwalała bowiem na zabranie całego sprzętu rolniczego, taboru kolejowego, a nawet zwierząt gospodarskich.

„Przejmowaliśmy kopalnictwo, inne zakłady, budynki urzędowe, kolejowe, ale nasze oczy porażały gołe połacie po wyrębach. Wkrótce potem, już po wyjeździe sowietów, wypuszczałem się na długie spacery po okolicy. Próbowałem wypatrzeć ślady leśnych zwierząt, sarny czy jelenia, na próżno. Przecież nie dlatego, że nie miałem szczęścia – to nasi poprzednicy wystrzelali prawie całą zwierzynę. Innego wyjaśnienia nie znajduję”. – wspominał Jan Kułacki, jeden z pierwszych urzędników państwowych, który pojawił się w Ustrzykach Dolnych.

Dziś nie ma już śladu po barbarzyńskiej działalności Sowietów wokół Ustrzyk czy Lutowisk. Jest to wyłącznie zasługa ludzi, którzy trafili w to miejsce w latach 50. i często jedynie w „czynie społecznym” starali się o ponowne zalesienie czy wprowadzenie na te tereny zwierząt, które z rozkazu Sowietów wybito. Szacuje się, że przywrócenie liczby zwierząt do stanu sprzed 1950 roku zajęło nawet kilkanaście lat.

Na obszarze, który zyskaliśmy w 1951 roku, w latach 60. powstał Zalew Soliński. Współcześnie zarówno bez Zalewu, jak Ustrzyk i tego kawałka Bieszczad nie wyobrażamy sobie Polski, lecz tak czy inaczej trudno nie przyznać, że w 1951 roku Sowieci po raz kolejny nas okradli. Odbierając nam bogate w złoża tereny, winni zapłacić o wiele wyższą cenę.

Czytaj też:
Diabelski proceder Sowietów. Deportacje Polaków do ZSRS – relacje świadków
Czytaj też:
Jak uciec z nieludzkiej ziemi? Ewakuacja Polaków ze Związku Sowieckiego
Czytaj też:
Jak Armia Czerwona Polskę wyzwalała? "Po pijaku", lecz metodycznie

Źródło: DoRzeczy.pl / Echa Leśne, Lasy Państwowe, Wielka Historia