Kule dla szmalcowników
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Kule dla szmalcowników

Dodano:   /  Zmieniono: 

Polak czytający zachodnią prasę może wpaść w depresję. Szczególnie gdy publikowane w niej artykuły dotyczą Holokaustu i relacji polsko-żydowskich. Przedstawiają one bowiem wojenną rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Można odnieść wrażenie, że Polacy w latach 1939–1945 zajmowali się tylko denuncjowaniem, okradaniem i skrytobójczym mordowaniem Żydów. No i oczywiście truli ich gazem w polskich obozach śmierci. Innymi słowy: byli gorsi niż „naziści” (słowa „Niemcy” w kontekście Holokaustu na Zachodzie się nie używa).

Szmalcownictwo, denuncjacje, a nawet zabójstwa – to wszystko naturalnie na terytorium okupowanej Polski występowało. Nikt przy zdrowych zmysłach temu nie zaprzecza. Kluczowe jest jednak to, że wszystkie te patologie były potępiane i surowo zwalczane przez Polskie Państwo Podziemne. Jak? Wyrokiem sądu i kulą w łeb. Nowy numer „Historii Do Rzeczy” poświęciliśmy podziemnemu wymiarowi sprawiedliwości i egzekutorom z AK. Olbrzymia część wykonanych przez nich wyroków dotyczyła właśnie szumowin, które szkodziły żydowskim współobywatelom.

Stanisław Aronson – żydowski żołnierz Kedywu – pytany przez dziennikarza „Historii Do Rzeczy”, czy czegoś żałuje, odpowiada: „Tego, że nie udało nam się zlikwidować więcej szmalcowników”. Drugi bohater reportażu, również żydowski członek AK, Stanisław Likiernik, opowiada o brawurowej akcji, w której zabił komendanta Pawiaka. Straszliwego niemieckiego więzienia, w którym ginęli zarówno Polacy, jak i Żydzi.

Placówki dyplomatyczne RP w ramach „promocji Polski” urządzały ostatnio pokazy „Pokłosia” Władysława Pasikowskiego. A więc filmu-kuriozum, w którym ogarnięta antysemickim szałem pijana polska tłuszcza krzyżuje na drzwiach stodoły rodaka sprzyjającego Żydom. Gdyby to ode mnie zależało, zekranizowałbym i pokazał na świecie historię Stanisława Likiernika i Stanisława Aronsona – dwóch Żydów z AK tropiących szmalcowników. Obawiam się jednak, że taki film, chociaż oparty na prawdziwych wydarzeniach, nie miałby szans na pozytywną recenzję w „The New York Timesie”.•

Cały wywiad opublikowany jest w 7/2014 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.