PRL na podsłuchu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sebastian Ligarski, Grzegorz Majchrzak   

SB montowała pluskwy w hotelach, kościołach i prywatnych mieszkaniach. Ukryte były w gniazdkach elektrycznych, lampach czy wazonach – nawet w tych wypełnionych wodą.

"Przecież wiem, że jest podsłuch, ale niech to sowieckie bydło, ci skur..., wiedzą, co o nich myślę! Z nimi tylko tak trzeba rozmawiać” – miał powiedzieć w Moskwie do przerażonego Józefa Cyrankiewicza Władysław Gomułka. I choć scena ta miała miejsce w ZSRS, to w PRL podsłuch był również jedną z podstawowych metod walki aparatu bezpieczeństwa z oporem społecznym i równocześnie źródłem wiedzy o poglądach tego społeczeństwa na temat władzy. W rękach Służby Bezpieczeństwa stawał się niebezpiecznym narzędziem służącym do jego pacyfikowania. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 29/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.