Husaria – nasza duma
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Husaria – nasza duma

Dodano:   /  Zmieniono: 
 

Nie udało nam się ostatnie 300 lat naszej historii. Straciliśmy większość terytorium państwowego, odebrano nam niepodległość na w sumie blisko 200 lat, miliony obywateli Rzeczypospolitej zostało zamordowanych przez naszych „cudownych” sąsiadów. Poza szczytnym wyjątkiem lat 1918–1921 przegrywaliśmy wszystkie wojny i powstania. W wyniku tych dziejowych kataklizmów wielonarodowe imperium Rzeczypospolitej, z którym liczył się cały kontynent, zostało zredukowane do niewielkiego plemiennego kraju centralnej Europy.

Na razie, niestety, nie zapowiada się, żeby karta się odwróciła. Wprost przeciwnie, nad Polską zbierają się ciemne burzowe chmury. Czekając na nadejście lepszych czasów, wspominajmy więc dni minionej chwały. Czasy, gdy kopyta koni polskiej jazdy krzesały iskry na moskiewskim brulu, a szum skrzydeł husarii wywoływał przerażenie wśród wrogów Rzeczypospolitej  od piaszczystych plaż Bałtyku do kamienistych wybrzeży Morza Czarnego. 

To husaria jest bowiem symbolem tamtej mocarstwowej Polski, o której z tęsknotą myśli każde polskie dziecko wychowane na Sienkiewiczu. Kraju, przed którego monarchą pokłony bili ruscy bojarowie, tatarscy chanowie i dumni niemieccy książęta. Kraju, pod którego potężnymi skrzydłami schroniło się tuzin narodów. Husaria jest symbolem naszej wielkości.

Na razie, niestety, nie zapowiada się, żeby karta się odwróciła. Wprost przeciwnie, nad Polską zbierają się ciemne burzowe chmury. Czekając na nadejście lepszych czasów, wspominajmy więc dni minionej chwały. Czasy, gdy kopyta koni polskiej jazdy krzesały iskry na

Gdy skrzydlaci jeźdźcy ruszali do szarży, drżała nie tylko ziemia, ale także łydki przeciwników. Potężnemu uderzeniu husarzy nie był w stanie oprzeć się nikt. Wrogie szeregi pękały jak suchy patyk, a nieprzyjacielski żołnierz pierzchał w panice, nawet gdy dysponował wielokrotną przewagą liczebną. Husaria była, jest i będzie po wsze czasy dumą Polaków. 

Cały wywiad opublikowany jest w 1/2015 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.