Pomorski Katyń. 40 tys. zabitych „nosicieli polskiego oporu”
  • Tomasz StańczykAutor:Tomasz Stańczyk

Pomorski Katyń. 40 tys. zabitych „nosicieli polskiego oporu”

Dodano: 
Egzekucja Polaków w Lesie Piaśnickim, 1939 r.
Egzekucja Polaków w Lesie Piaśnickim, 1939 r. Źródło: Wikimedia Commons
Wkraczając we wrześniu 1939 r. na Pomorze Gdańskie, Niemcy dysponowali spisem Polaków przeznaczonych do eksterminacji.

Niemiecka napaść na Polskę miała nie tylko cel militarny. Unicestwienie państwa polskiego było tylko pierwszym etapem. Drugim miało być zlikwidowanie każdego Polaka, który mógłby przeciwstawić się panowaniu naszych zachodnich sąsiadów na podbitym terytorium i organizować opór. Najwcześniej ta akcja eksterminacji polskich elit rozpoczęła się na ziemiach włączonych do Rzeszy. Należało do nich województwo pomorskie.

Sturmbannführer dr Roeder, dowódca grupy operacyjnej nr 16 Policji Bezpieczeństwa i SD w Bydgoszczy, stwierdzał: „Zgodnie z wolą Führera polskie Pomorze Gdańskie […] ma być przekształcone w najkrótszym czasie w niemieckie Prusy Zachodnie. Celem przeprowadzenia tego zadania jest – zdaniem wszystkich właściwych władz – w pierwszym rzędzie: fizyczna eliminacja wszystkich tych polskich elementów, które w przeszłości występowały w jakiś kierowniczy sposób po stronie polskiej, a w przyszłości mogą być nosicielami polskiego oporu”.

Wkraczając na Pomorze, Niemcy dysponowali spisem Polaków, który stał się podstawą do aresztowań i egzekucji. Była to „Sonderfahndungsbuch Polen” – specjalna księga Polaków. Spis ten przygotowali mieszkający na Pomorzu Niemcy – obywatele II Rzeczypospolitej. We wrześniu 1939 r. to oni, głównie członkowie Selbstschutzu (samoobrony, co brzmi ironiczne, zważywszy na ich ponurą morderczą rolę jesienią 1939 r.), aresztowali Polaków – swoich sąsiadów, mordowali ich i uczestniczyli, wraz z jednostkami specjalnej grupy operacyjnej – Einsatzkommando 16 – w masowych egzekucjach. Ofiarami Niemców byli polscy nauczyciele (z samej Bydgoszczy zamordowano około stu), księża (szczególnie tępieni), prawnicy, samorządowcy, urzędnicy, przedsiębiorcy, każdy, kto w ich oczach mógł organizować wokół siebie Polaków.

„Pomorskim Katyniem” stał się Las Piaśnicki, niedaleko Wejherowa. Egzekucje trwały tam od października 1939 do wiosny 1940 r. Barbara Bojarska, autorka książki „ Piaśnica”, spisała relację Elżbiety Ellwart, świadka zbrodni, która znalazła się w Lesie Piaśnickim, nie przeczytawszy napisu na tablicy zabraniającej wejścia na jego teren. Została zatrzymana przez żołnierza Wehrmachtu. „Żołnierz w pewnej chwili odszedł ode mnie, nakazując stać w miejscu do jego powrotu. Rozejrzałam się wówczas wokół siebie i zobaczyłam w niewielkiej odległości od miejsca, w którym stałam, zwłoki wiszącego na drzewie księdza Bolesława Witkowskiego, proboszcza z Mechowej. […] Spostrzegłam też pod innym drzewem dwóch mężczyzn w białych koszulach, czarnych spodniach i butach z cholewami oraz czarnej furażerce. Obaj byli mocno zakrwawieni, a jeden z nich trzymał dziecko, może dwuletnie, rozdzierał je, a potem uderzał główką kilkakrotnie o drzewo. […] Zobaczyłam świeżo rozkopany, prostokątny dół, a w nim wielu zabitych. Rozpoznałam wśród nich mężczyzn i kobiety. Widziałam także zabitych leżących na ziemi obok dołu oraz kilkanaście osób czołgających się po ziemi. Byli to zapewne ciężko ranni”.

(...)

Liczba Polaków zabitych na Pomorzu jesienią 1939 r. i w pierwszych miesiącach 1940 r. przez Selbstschutz, SS, gestapo i policję trudna jest do ustalenia. Niemcy bowiem niemal bez wyjątku spalili w 1944 r. szczątki zamordowanych. Szacuje się, że zginęło od 20 tys. do może nawet 40 tys. Polaków. Maria Wardzyńska, autorka książki „Był rok 1939. Operacja niemieckiej Policji Bezpieczeństwa w Polsce. Intelligenzaktion”, podaje, że na Pomorzu, w rejencji gdańskiej, kwidzyńskiej i bydgoskiej, zabijano Polaków w 69 miejscach. (…)

Cały artykuł dostępny jest w 9/2018 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.