Godzina pomsty wybija!

Godzina pomsty wybija!

Dodano:   /  Zmieniono: 
72 lata od wybuchu Powstania Warszawskiego

AMP

1 sierpnia 1944 roku żołnierze Armii Krajowej stanęli na barykadach stolicy, aby wziąć odwet za 5 lat zbrodni, męki i krwi, których doświadczyli z rąk niemieckiego okupanta.  "Warszawa powstała!...
Polacy! Powiew historii idzie ulicami i placami Warszawy. Staje się rzecz wielka, której echa pójdą w pokolenia całe... Ci, co padną - padną w wolności i sławie! Ci, co zwyciężą - będą mieli poczucie dokonania wielkiego czynu swojego życia!...Do broni!" – pisali 2 sierpnia dziennikarze Biuletynu Informacyjnego.

Sytuację Polski z lipca 1944 roku ppłk Emil Kumor porównał do tej sprzed wybuchu II Wojny Światowej. „Z tą jednak różnicą, że w sierpniu mieliśmy jeszcze niepodległość, a w lipcu 1944 roku przedsmak tej niepodległości. I wtedy, i dziś byliśmy osamotnieni” – pisał w swoich wspomnieniach kierownik Wydziału Legalizacji polskiej armii podziemnej, uczestnik zarówno wojny obronnej ’39 roku, jak i Powstania Warszawskiego.


Długo wyczekiwana przez żołnierzy polskiego podziemia decyzja, podjęta została podczas popołudniowej odprawy sztabowej 31 lipca. Kiedy  analizowano sytuację po doniesieniach o dostaniu się w niewolę 73. dywizji niemieckiej, ruchach Armii Czerwonej, okrążających Warszawę oraz przerzuceniu dywizji pancernej „Herman Goering” na Pragę,  na naradę przybył dowódcza Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej płk. Antoni Chruściel „Monter”, który otrzymał informację o wkroczeniu wojsk sowieckich na Pragę. Wtedy to, generał Tadeusz Komorowski wydał „Monterowi” rozkaz, w którym rozszerzył zakres akcji „Burza” i nakazał rozpoczęcie walk w stolicy w dniu następnym o godzinie 17. Akcję opatrzono kryptonimem Godzina „W”.


Chcieli być wolni i wolność sobie zawdzięczać…

Choć przed wybuchem Powstania siły Okręgu Warszawskiego AK liczyły blisko 50 tys. żołnierzy, 1 sierpnia do walki przystąpiła nieco ponad połowa. Późne wydanie rozkazu i niemożność dostarczenia go przed godziną policyjną spowodowała problemy z mobilizacją. Nie udało się na czas zebrać plutonów i wydobyć ukrytej broni.  1 dnia sierpnia naprzeciwko siebie stanęło więc Wojsko Polskie w sile – według różnych szacunków - od 23 do 30 tys. żołnierzy, z których jedynie 10 proc. miała broń i doskonale wyszkolony, uzbrojony po zęby i wsparty artylerią, bronią pancerną i lotnictwem niemiecki garnizon Warszawy liczący 20 tys. żołnierzy.

„Niemcy nie mieli już żadnych złudzeń, że walka na śmierć i życie rozpoczęła się”

Mimo tak znaczących dysproporcji sił i środków 1 sierpnia, Warszawa po raz drugi w ciągu pięciu lat zdecydowała się bronić honoru Polski. Pierwsze walki wywiązały się na trzy godziny przed godz. 17.00 na Żoliborzu. Następne strzały padły na chwilę przed godziną 16 na Śródmieściu Północnym i na Woli. Przedwczesne walki spowodowały utratę elementu zaskoczenia na którym zależało dowódcom Armii Krajowej. „Niemcy nie mieli już żadnych złudzeń, że walka na śmierć i życie rozpoczęła się” – pisał Kumor. Kierownik Wydziału Legalizacji, który tego dnia miał okazję obserwować niemieckich żołnierzy, którzy nie zdążyli na czas powrócić do swoich oddziałów wskazywał, że widząc rozpoczynającą się walkę, tracili panowanie nad nerwami. „Każdy z Niemców robił wrażenie obłąkańca, o mętnym z przerażenia wzroku. Wtedy mogliśmy ocenić, jak wygląda ich odwaga i ich bohaterstwo. Byli to zwyczajni tchórze, którzy tylko w zwartych oddziałach, uzbrojeni po zęby, przedstawiali pewną wartość i to często wobec bezbronnych” – czytamy dalej we wspomnieniach ppłk. Kumora.

1 sierpnia był pierwszym z 63 dni, kiedy po 5 latach nieznanego dotychczas polskiemu narodowi niemieckiego terroru Warszawa znów była wolna. Z walczącymi żołnierzami od początku była ludność stolicy, która z ogromnym entuzjazmem przyjęła rozpoczęcie walk. „Warszawa zaczęła i prowadziła śmiertelny bój w osamotnieniu, lecz jej żołnierze nie byli osamotnieni” – pisał pierwszy historyk Powstania, Adam Borkiewicz.

Pierwszego dnia walk Powstańcom udało się zdobyć m.in. Prudential przy placu Napoleona, magazyny żywności i mundurów przy Stawkach, koszary w budynku szkoły św. Kingi przy ul. Okopowej i gmach Miejskich Zakładów Komunikacyjnych na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej. Straty po stronie niemieckiej wyniosły 500 żołnierzy. Straty polskie były zdecydowanie bardziej dotkliwe. Już 1 sierpnia zginęło 2 tys. polskich żołnierzy. A był to dopiero początek, bo zaplanowane na kilka dni Powstanie miało trwać jeszcze 62 dni, a rozkaz o zrównaniu Warszawy z ziemią Niemcy wykonali nader precyzyjnie.

Dziś, jak co roku przy okazji rocznicy wybuchu Powstania, odżywają dyskusje na temat sensu sierpniowego zrywu. Nie sposób nie przytoczyć tu niezwykle cennej oceny niniejszej decyzji  prof. Janusza Zawodnego, który stwierdził, że Polacy byliby krytykowani za każdą decyzję jaką by podjęli:
"Zgodnie z własnym wyobrażeniem honoru i obowiązku, wybrali walkę, a nie bierne czekanie. Gdyby Warszawa nie walczyła, nieprzychylni powiedzieliby, że Polacy nie zasługiwali na wolność, że pogodzili się z hitlerowską tyranią. Jesienią 1944 roku w Warszawie, na tym skrwawionym opłatku uwolnionej ziemi, wolni Polacy zgodnie ze swoją wolą podjęli decyzję i wytrwali 63 dni”.

fot. twitter / Ministerstwo Obrony Maciej Nędzyński / CO MON