Wódz Złamana Stopa
  • Marek MagierowskiAutor:Marek Magierowski

Wódz Złamana Stopa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wódz Złamana Stopa
Wódz Złamana Stopa

Leszek Miller wybrał się do Soczi i proszę - efekt natychmiastowy. Justyna Kowalczyk (w narciarskim światku znana jako "Wódz Złamana Stopa"), zdobyła złoty medal. W dodatku wygrywając z taką przewagą, że aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby startowała z dwiema złamanymi stopami.

Jeśli ktoś ma wątpliwości, że to obecność towarzysza przewodniczącego natchnęła naszą wspaniałą biedaczkę i uśmierzyła nieznośny ból, ten nie zna się na rzeczy. Miller działa jak balsam, jak energetyczny zastrzyk, jest zaiste godnym następcą Kaszpirowskiego. Mam nadzieję, że poznają się na tym gospodarze igrzysk i zaproponują mu jakąś posadę w rosyjskim komitecie olimpijskim.

Mówiąc brutalnie: niech go sobie wezmą.

***

Oj, dużo było smędzenia w mediach, czy aby Justyna robi dobrze, że startuje, czy sobie nie zaszkodzi, czy nie powinna się wycofać, czy to nie grozi czymś poważniejszym, czy to aby rozsądne, żeby się tak zarzynać, czy jej stopa przypadkiem nie odpadnie. I tak dalej, i tak dalej. Kiedy nasza biegaczka pokazała na Facebooku słynne rentgenowskie zdjęcie, biadolenie sięgnęło zenitu.

Nikomu jednak nie wpadło do głowy, nawet zagorzałym feministkom, by użyć jednego argumentu, który uciąłby całą dyskusję (notabene prowadzoną głównie przez panów). A mianowicie takiego, iż ta stopa należy wyłącznie do niej. To kawałek jej ciała i może sobie z tym kawałkiem ciała robić, co jej się żywnie podoba. Zajechać na amen, połamać w sześciu miejscach, zmiażdżyć, odciąć.

Czyż nie?

***

Nie chciałbym jednak zostawiać Państwa z tak ponurą refleksją, więc zakończę felieton lżejsza nutką. Tuż po zwycięskim biegu reporter TVP przeprowadził wywiad z mistrzynią olimpijską, podziwiając jej upór, wytrwałość i poświęcenie. "Pani przygotowanie do igrzysk to były prawdziwe Syzyfowe prace!" - wypalił dziennikarz erudyta.

Wpadki się zdarzają, ale problem jest szerszy. Mamy tutaj do czynienia ze straconym pokoleniem, które nie zaznało dobrodziejstwa nauki od szóstego roku życia i darmowego, państwowego podręcznika. Teraz dopiero to się zmieni, teraz dopiero wszystkie dzieci się dowiedzą, że chodziło - rzecz jasna - o 12 prac Syfilisa.

foto: Iwona Kellie/wiki

Czytaj także