Kilka lat temu Instytut Lecha Wałęsy zaangażował się w projekt „Solidarni z Birmą”. Ten temat chciał właśnie poruszyć dr Michał Lubina, adiunkt w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalizujący się w temacie Birmy.
– Nie pamiętam. Koncentruję się na tym, co tu i teraz. Wtedy nie wiem, jakie tam były problemy. Na pewno zachęcaliśmy do tego, by zapanował tam pokój, spokój i wolności. Idzie im coś ciężko. Musiałbym się przyjrzeć, co się dzieje. Nie mam bezpośredniego kontaktu – odparł Wałęsa na pierwsze pytanie o Birmę.
Kiedy prowadzący rozmowę zwrócił uwagę na kwestię wypędzonych muzułmanów z tego kraju, były prezydent wyraźnie poirytowany stwierdził "nie ważne, następne pytanie".
Prowadzący rozmowę nie dawał jednak za wygraną i chciał jeszcze raz powrócić do interesującego go tematu. Mężczyzna jednak nawet nie zdążył zadać pytania, gdyż Wałęsa mu przerwał: – Ale czemu pan się uczepił tej Birmy? Na temat Birmy wszystko powiedziałem. Więcej panu nie powiem. Dla kogo pan to robi? Takie ma pan dziwne pytania – dopytywał Wałęsa.
Gdy w odpowiedzi usłyszał, że mężczyzna robi wywiad "dla siebie", to jedynie odparł "ee no to panie...". – Co mnie Birma interesuje – zakończył były prezydent.
Czytaj też:
Wałęsa: Kaczyński ma właściwą diagnozęCzytaj też:
Wałęsa sponsorował kampanię wyborczą syna i PO. Oto, ile wpłacił