Oświadczenie Rzecznika TVP mija się z prawdą

Oświadczenie Rzecznika TVP mija się z prawdą

Dodano:   /  Zmieniono: 

Po publikacji tygodnika “Do Rzeczy” pt. “Jak TVP nie chciała generała Nila”, emocjonalnym oświadczeniu rzecznika TVP Jacka Rakowieckiego i naszej na nie odpowiedzi, publikujemy jeszcze jeden ważny głos w tej sprawie – prezesa Monolith Films Mariusza Łukomskiego.

W ostatnich dniach Monolith Films otrzymał z redakcji różnych wydawnictw pytania dotyczące niemieckiego serialu pt.: „Nasze matki, nasi ojcowie” oraz produkowanych i dystrybuowanych przez nas filmów polskich. Niektóre z pytań dotyczyły wrażliwej sfery negocjacji handlowych, stąd mój komentarz był krótki i taki pojawił się w materiale Kamili Baranowskiej w tygodniku „Do Rzeczy”. Zaskoczył mnie natomiast emocjonalny komentarz Pana Jacka Rakowieckiego, rzecznika prasowego TVP, byłego naczelnego redaktora miesięcznika FILM (należącego do tego samego wydawnictwa co tygodnik „Do Rzeczy”) w sprawie trwających niemal 2 lata (!) negocjacji m.in. polskich tytułów z katalogu Monolith Films.

Jesteśmy koproducentem i dystrybutorem filmu „Generał Nil” w reż. Ryszarda Bugajskiego i działając w interesie własnym oraz Producenta, Wytwórni Filmów Fabularnych i Dokumentalnych, wspólnie nie przystaliśmy jesienią ub. roku na ofertę finansową TVP na poziomie drastycznie niższym niż średnia cena polskiego filmu w okresie ostatnich lat.

Telewizja Polska proponując za polskie filmy opłaty nieporównywalnie niższe niż za zagraniczne produkcje, tłumaczy to dofinansowaniem produkcji filmu z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (dotacje pochodzą z obowiązkowych danin m.in. dystrybutorów filmowych) czy produkcją państwowej Wytwórni, która, podobnie jak Telewizja Polska działa także dzięki komercyjnym wpływom.

W 2009 roku zainwestowaliśmy w koprodukcję „Generała Nila” własne środki na poziomie 16,2% bardzo wysokiego budżetu filmu. Ponadto na dystrybucję i promocję filmu wydaliśmy ok. 2,5 mln złotych ( w tym kampania reklamowa w TVP).

Nie należy zapominać, że większość (75% - 80%) opłaty licencyjnej trafia do państwowego Producenta. Jak widać, zysk dystrybutora ze sprzedaży filmu jest niewielki w stosunku do poniesionych przez Monolith Films kosztów. Czy wobec tego można zarzucać nam próbę „wymuszenia” czegokolwiek na Telewizji Polskiej, jak mówi Pan Rakowiecki, czy to zwyczajne decyzje biznesowe obu stron, które nie porozumiały się w kwestii ceny?

Naszym zdaniem, tak ważne dla polskiej historii i kinematografii filmy jak „Generał Nil”, „Róża” , „Różyczka” powinny być pokazane właśnie na antenach Telewizji Publicznej, stąd przez ok. 2 lata cierpliwie prowadziliśmy rozmowy właśnie z publicznym nadawcą, a w efekcie otrzymaliśmy ofertę na niewspółmiernie niskim poziomie finansowym.

Wobec agresywnego tonu wypowiedzi Rzecznika TVP godzącego w dobre imię Monolith Films, poniżej prezentujemy tylko dwa fakty z dwuletnich negocjacji:

- TVP dokonywała wyboru filmów z katalogu Monolith Films ( zarówno polskich t.j. „Generał Nil”, „Mała Matura”, „Galerianki”, „Róża”, „Zero”, „Rezerwat”, „Enen”, „Świnki” i premierowych filmów zagranicznych) i w trakcie trwania rozmów, zgodnie z dobrą praktyką nie oferowaliśmy tych filmów innym nadawcom,

- dwa lata temu zaproponowaliśmy za film „Generał Nil” ok. 60% ceny jaką 2, 3 lata temu TVP płaciła za tzw. mega hity z wytwórni amerykańskiej, dwukrotnie potem obniżając oczekiwania finansowe, w drodze do kompromisu.

Dodam też, że Monolith Films jako pierwszy z polskich dystrybutorów otrzymał ofertę zakupu serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. Zrezygnowaliśmy z tego zakupu tak samo, jak podejrzewamy, zrobili to inni polscy dystrybutorzy i nadawcy telewizyjni. Przy braku zainteresowania serialem, TVP mogła nabyć go za niską cenę. Przyjmując zaprezentowaną przez Rzecznika TVP metodę argumentacji, możemy stwierdzić, że oferta TVP na film „Generał Nil” wynosiła mniej niż kosztował jeden odcinek niemieckiego serialu lub dwudziesto, trzydziestokrotnie mniej niż premierowy film z wytwórni amerykańskiej pokazywany w tej stacji w sobotnie wieczory.

Większość oświadczenia Rzecznika TVP mija się z prawdą. Negocjacje bowiem już nie mają miejsca, zakończyły się dwa miesiące temu, więc wywód o spisku tygodnika Do Rzeczy oraz Monolith Films jest wbrew logice.

W moim i Producentów interesie jest rozwój polskiego rynku filmowego i telewizyjnego, ale dla mnie jest zrozumiałe, że nie można tego osiągnąć przez wyprzedawanie poniżej wartości praw do eksploatacji polskich filmów. PISF dofinansowuje produkcje, producenci i dystrybutorzy inwestują w promocję i dystrybucję, dając ludziom pracę, a dobrze ulokowane inwestycje pozwalają produkować następne dzieła filmowe i wreszcie płacić podatki w naszym kraju. Tym bardziej nie rozumiemy postawy nadawcy publicznego, który faworyzuje dostawców programów zagranicznych.

Mariusz Łukomski,

Prezes Monolith Films

Czytaj także