"Propozycja Andrzeja Dudy świadczy o kryzysie UE i NATO"
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

"Propozycja Andrzeja Dudy świadczy o kryzysie UE i NATO"

Dodano: 
Prezydent Andrzej Duda
Prezydent Andrzej Duda Źródło: PAP / Przemysław Piątkowski
JAK NAS PISZĄ NA WSCHODZIE || Aleksandr Bowdunow i Jelizawieta Komarowa z portalu RT zastanawiają się, dlaczego polski prezydent zaproponował wpisanie integracji europejskiej i euroatlantyckiej do konstytucji.

Rosyjskie media komentują euroentuzjastyczne wypowiedzi polityków polskiego obozu rządzącego. Podczas uroczystości trzeciomajowych prezydent Duda stwierdził, że w konstytucji powinny znaleźć się zapisy dotyczące przynależności Polski do Unii Europejskiej i NATO. Mniej więcej w tym samym czasie, występując w Krakowie, o konieczności wpisania do ustawy zasadniczej rozdziału regulującego relacje Polski i UE mówił wicepremier Jarosław Gowin. Rosyjscy dziennikarze przypomnieli, że propozycja ujęcia w konstytucji kwestii członkostwa w Unii padła już wcześniej z ust lidera ludowców Władysława Kosiniak-Kamysza.

Jednocześnie przytoczyli głosy zarówno aprobaty, jak i krytyki wobec tego typu pomysłów. „Za” wypowiedział się Jarosław Sellin, „przeciwko” – nazwany przez dziennikarzy RT „przedstawicielem nacjonalistycznej partii Kukiz`15” (dwie pomyłki: jak wiadomo, Kukiz`15 nie jest partią, trudno też temu ugrupowaniu przypisać poglądy jednoznacznie nacjonalistyczne – red.) wicemarszałek Stanisław Tyszka. Bowdunow i Komarowa zaznaczają, że o zasadność konstytucyjnego zapisu potwierdzającego członkostwo w UE Duda chciał zapytać obywateli w referendum, które ostatecznie do skutku nie doszło.

„Jak zauważają eksperci, obecnie polski prezydent wrócił do tematu zmian w ustawie zasadniczej i konstytucyjnych gwarancji członkostwa w UE i NATO z przyczyn politycznych. Jedną z nich jest zamiar wzmocnienia swojej władzy. Drugą – dążenie do przejęcia proeuropejskiej narracji swoich przeciwników” – piszą rosyjscy dziennikarze. Następnie opisują okoliczności powstania Koalicji Europejskiej oraz jej retorykę, sprowadzającą się do oskarżania PiS o eurosceptycyzm. „Rządząca partia i rząd mają problem z proeuropejskim wizerunkiem. To są eurosceptycy, partia radykalnie proamerykańska. Stąd też wynikają dość duże problemy w relacjach Polski z Europą. PiS musi głośno deklarować i wciąż podkreślać, że nie traktuje UE jak przeciwnika. Muszą również demonstrować przed zachodnią opinią publiczną, że polskie władze nie mają żadnych wątpliwości odnośnie członkostwa kraju w UE i NATO” – mówi w rozmowie z RT politolog Oleg Niemienski z Instytutu Badań Strategicznych.

Co ciekawe, ekspert łączy rzekomo antyunijną postawę PiS z postawą proamerykańską. W rosyjskich mediach dość często kreślony jest obraz sprzeczności interesów pomiędzy Waszyngtonem a Brukselą. Relacje Moskwy z USA tradycyjnie są napięte, z kolei idea unii eurazjatyckiej „od Lizbony do Władywostoku” wciąż jest na Kremlu żywa. Wymownym świadectwem chemii, panującej pomiędzy Rosją a Niemcami (poza oczywistym przykładem NS i NS2) jest niedawno opublikowana lista państw, z których przywódcami Władimir Putin rozmawia najczęściej. Niemcy zajmują zdecydowane pierwsze miejsce.

Bowdunow i Komarowa słusznie zauważyli, że pomiędzy PiS, a anty-PiS (ostatnio znów spersonifikowanym w postaci Donalda Tuska) toczy się zażarta licytacja na to, kto jest bardziej „proeuropejski”. Autorzy artykułu przypomnieli też, że podobny krok do zapowiadanych przez Warszawę poczynił już Kijów. „Ukraina w swojej konstytucji zapisała deklarację dążenia do członkostwa w UE i NATO. Z kolei w Polsce chodzi nie tyle o kurs, co o sam fakt członkostwa w tych organizacjach. Taki zapis w ustawie zasadniczej blokuje ewentualne postawienie kwestii wyjścia z UE i NATO” – zauważył na łamach RT Oleg Niemienski. Nie trzeba dodawać, że polexit byłby perspektywą ze wszech miar przez Rosję pożądaną. Bowdunow i Komarowa wspominają o pierwszomajowym „marszu eurosceptyków” w Warszawie.

„Jeśli jedno z państw UE proponuje wpisanie do konstytucji członkostwa w tej organizacji, to świadczy to o głębokim kryzysie, który dopiero się zaczyna w UE i NATO. A to dlatego, że wcześniej jakoś nie było konieczności takich gwarancji. Obecnie ta inicjatywa ma znaczenie wewnętrzne. Władze tym samym zabraniają dyskusji na temat ewentualnego wyjścia z UE i NATO tym partiom, które wzywają do opuszczenia tych struktur. A przed wyborami ugrupowania te są bardzo aktywne” – konkluduje Oleg Niemienski. Nazwa partii nie pada, ale nietrudno się domyślić, że chodzi o Konfederację.

Czytaj też:
Rosjanie opowiadają się za zakończeniem interwencji w Syrii

Czytaj też:
Ławrow wzywa USA do działania w ramach prawa międzynarodowego

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także