Poruszający wpis duchownego: Oczami wyobraźni widzę, jak idę ulicą i słyszę za sobą głosy "pedofil!"

Poruszający wpis duchownego: Oczami wyobraźni widzę, jak idę ulicą i słyszę za sobą głosy "pedofil!"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / Domena publiczna
Ks. Jan Roztocki zamieścił poruszający wpis w internecie. Jest on pokłosiem głośnego filmu Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu".

Ks. Jan Roztocki zauważa, że sukces filmu "Kler" a teraz dokumentu Sekielskiego udowadnia, jak duża niechęć do Kościoła panuje w Polsce. "Kościół ma w Polsce coraz gorszą opinię. Ludzie przestają widzieć w księżach autorytet. Ogrom mojego bólu zależy w dużej mierze od tego, że chociaż nie mam bezpośrednio nic wspólnego z tymi potwornymi sprawami, które poruszają wspomniane filmy, ludzie będą oceniać mnie przez pryzmat grzechu moich współbraci w kapłaństwie. Oczami mojej wyobraźni widzę, jak idę ulicą i słyszę za sobą głosy „pedofil!” które są kierowane przeciwko mnie tylko dlatego, że mam na sobie taki sam strój jak sprawcy tych zbrodni. Sutanna, która kiedyś kojarzyła się z dobroczynnością, poświęceniem, Bogiem dziś dla wielu jest znakiem hańby, egoizmu, bezbożności" – stwierdza młody duchowny.

facebook

"Zostałem księdzem, bo w Kościele, który jest dziś przedstawiany od najgorszej możliwej strony (pewnie niestety słusznie) znalazłem prawdziwego, żyjącego Boga" – podkreśla ks. Roztocki.

Duchowny zaznaczył, że nie jest w stanie zrozumieć przez co przeszły ofiary pedofilii, ale chciałby im jedynie podziękować, jeżeli po swoich dramatycznych doświadczeniach nie odwróciły się nadal od wiary.

"Dziękuję, że to właśnie na przykładzie Twojego życia spełnia się ta dzisiejsza piękna ewangelia: „Ojciec, który Mi Cię dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może Cię wyrwać z ręki mego Ojca”. Nikt, nawet największy grzesznik" – zapewnia duchowny w swoim wpisie.

Czytaj też:
Oto, co Polacy myślą o filmie Sekielskiego
Czytaj też:
Flis: Od działań polskiego Kościoła zależy, czy uratuje autorytet

Źródło: Facebook / Ks. Jan Roztocki
Czytaj także