Policja i prokuratura nie mają wątpliwości, że 27-latek zaatakował pięć kobiet. Mężczyzna atakował w biały dzień, w miejscach uczęszczanych. Policjanci zatrzymali Kamila W. cztery godziny po popełnieniu pierwszego przestępstwa. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, gdzie usłyszał siedem zarzutów: kierowania gróźb karalnych, usiłowania zgwałcenia, zgwałcenia, rozboju oraz usiłowania doprowadzenia pokrzywdzonej do innej czynności seksualnej.
Ostatecznie 27-latek nie stanie przed sądem. Biegli uznali, że mężczyzna cierpi na "chorobę psychiczną, która znosiła zdolność do rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem". W. trafił do zakładu psychiatrycznego, gdzie będzie co pół roku badany, by lekarze mogli określić, czy są przesłanki do dalszej izolacji.