Burzliwa debata w PE o Polsce. "Mam wrażenie teatru absurdu"

Burzliwa debata w PE o Polsce. "Mam wrażenie teatru absurdu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Parlament Europejski
Parlament Europejski
Zakończyła się debata w Parlamencie Europejskim na temat sytuacji w Polsce i jej wpływu na prawa człowieka. Debata koncentrowała się na kryzysie wokół Trybunału Konstytucyjnego. - Nie jest to debata o Polsce, ani przeciw Polsce. To debata o nadużyciach polskiej władzy, które niosą poważne zagrożenia dla demokracji i swobód, a tym samym obracają się przeciw swojemu społeczeństwu - powiedział w PE europoseł PO Janusz Lewandowski w imieniu największej frakcji.

Na początku debaty wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans zaznaczył, że obrona praworządności jest warunkiem zachowania wspólnego rynku wewnętrznego oraz zaufania pomiędzy poszczególnymi krajami UE. Jak dodał, cały czas przedmiotem troski pozostaje skład, publikowanie wyroków i efektywność działania Trybunału Konstytucyjnego. - Zdecydowaliśmy się na dialog z polskim rządem ponieważ praworządność to jedna z wartości, na których oparta jest Unia Europejska - powiedział.

"To debata o nadużyciach władzy"

W imieniu chadeków, największej frakcji w PE głos zabrał eurodeputowany PO Janusz Lewandowski, który wyjaśnił, dlaczego debata w ogóle ma miejsce. Jak dodał, nie jest ona o Polsce, ani przeciw niej, ale o nadużyciach władzy, które niosą poważne zagrożenia dla wolności i swobód. - Przeszliśmy długą drogę. Również tu, na tym forum przeżywaliśmy podniosłe chwile, gdy Jerzy Buzek został wybrany prezydentem PE, gdy 28 rządów reprezentuje Donald Tusk, człowiek z Gdańska, gdzie narodziła się Solidarność. Nie jest powodem do dumy, gdy Polska otwiera listę krajów do monitorowania zagrożonych demokracji - stwierdził.

"Polacy nie głosowali na czystki w mediach"

Lewandowski powiedział, że wybiórcze publikowanie wyroków TK nie poprawi sytuacji rządzących, zaś prokuratorskie ściganie prezesa TK nie mieści się w ramach naszego świata. - Polacy nie głosowali na czystki w mediach, ogromne 190 dziennikarzy, nie głosowali na nieuprawnioną ingerencję w prywatność i takie zmiany w prawie, które mogą prowadzić do nadużywania prawa w rękach ministrów. To wszystko jest widoczne dla demokratycznego świata. Dzisiejsza debata i jutrzejsza rezolucja to wyrazy zaniepokojenia prawdziwych przyjaciół Polski - ocenił.

Eurodeputowany PO zaznaczył, że świat zawsze upominał się o Polskę, gdy źle się działo, zaś dzisiaj robi to, jak rodzina. - Mówię w imieniu największej frakcji, ale jestem też głosem milionów Polaków, którzy dobrze się czują w Europie bez granic, dlatego cenią sobie wartość wspólnoty. Potrafię odróżnić patriotyzm, który buduje od nacjonalizmu, który rujnuje. Polacy nie chcą by cena za grzechy rządzących spadała na wszystkich. Jan Paweł II mówił w Rzymie, że Europa potrzebuje Polski, a Polska potrzebuje Europy - zakończył.

Prof. Legutko: UE przechodzi największy kryzys, a wy organizujecie debatę o Polsce

Niedługo po Lewandowskim głos zabrał prof. Ryszard Legutko, który na wstępie powiedział, że ma "wrażenie teatru absurdu". - UE przechodzi przez największy w swojej historii kryzys - niektórzy twierdzą, że śmiertelny - mamy Brexit, imigrację, euro, coraz mniej demokratyczny sposób podejmowania decyzji, a wy organizujecie debatę o Polsce. Z jakiego powodu? Wasi towarzysze polityczni stracili monopol na władzę w Polsce i trudno wam to zaakceptować - mówił w imieniu konserwatystów.

"Niczego nie wiecie"

Eurodeputowany PiS ocenił, że autorzy rezolucji wykazali się brakiem wiedzy, a także charakteryzowali się uprzedzeniami wobec Polski. - Jak traktować zarzut, że minister środowiska zmienił skład ciała doradczego? Czemu w ogóle o tym piszecie? Minister nie może zmieniać składu doradczego? Ma pytać Was o zgodę? To jakiś absurd (...) Jak mam traktować fakt, że autorom nie podoba się walka z kornikiem-drukarzem? Nie wiecie, co to jest kornik-drukarz, co to jest Puszcza Białowieska. Nie udawajcie, że wiecie coś w tej sprawie, bo niczego nie wiecie - kontynuował.

Prof. Legutko podkreślił również, że przedstawiciele PE są organicznie niezdolni do zaakceptowania faktu, że mogą istnieć rządy i partie, które mają inne poglądy. - W UE wszystkie poglądy są dobre, jeśli są zgodne z ortodoksją UE. Jeśli ktoś się różni, to można o nim napisać wszystko - dodał.

"To kompletny asemantyczny bełkot"

Europoseł PiS poruszył również kwestię procedury praworządności, którą zastosowano wobec Polski. Zdaniem prof. Legutki jest to "procedura niepraworządności". Jak dodał, odpowiednie organy były pytane, na jakiej podstawie została wszczęta. - KE przysłała nam odpowiedź: to kompletny asemantyczny bełkot. Zwracałem uwagę przewodniczącemu Timmermansowi, że posługuje się jawnie fałszywą rekonstrukcją faktów tego, co działo się z TK. Ale pan przewodniczący nie odpowiada merytorycznie, tylko ucieka się do wspaniałej retoryki. Pan mówi pięknie, ale to jest pozbawione treści. Pan nie odpowiada argumentami na argumenty - powiedział.

"Standardy w Polsce są znacznie czystsze niż były"

Na zakończenie swojego wystąpienia prof. Legutko stwierdził, że KE uzurpuje sobie wobec Polski trzy funkcje: oskarżyciela, sędziego i egzekutora, zaś nagromadzenie tych funkcji w jednych rękach jest typowe dla europejskiego despotyzmu oświeconego. - Cokolwiek byście nie powiedzieli złego o Polsce, to standardy w Polsce są znacznie czystsze niż były. Dające więcej pluralizmu nie tylko wobec tego, co mówicie tutaj, ale niż w wielu innych krajach UE - zakończył.

Warto zaznaczyć, że na debacie w PE sala świeciła pustkami. Na 736 posłów zjawiło się 65 i to głównie z Polski

kg

DoRzeczy.pl

fot. pixabay.com/you_littleswine/Public Domain

Czytaj także