"– PiS miał pogłębione analizy, wiedzieli, dokąd jechać, by uzbierać jak najwyższe poparcie. Wyszło im, że na ścianę wschodnią. I pojechali – opowiada polityk PO. Koalicja Europejska takich analiz nie miała. Dziś jej politycy wiedzą, że też trzeba było jechać - na zachód Polski - i namawiać do udziału w wyborach" – piszą Agnieszka Kublik i Iwona Szpala w "Wyborczej". Gazeta informuje, że nad kampanią Koalicji Europejskiej pracował ten sam sztab specjalistów i polityków, który odpowiadał za drogę do reelekcji prezydenta Bronisława Komorowskiego. Chodzi m. in. o Marcina Kierwińskiego, Cezarego Tomczyka, Roberta Tyszkiewicza, Piotra Borysa, Sławomira Nitrasa i Michała Witczaka. "Nigdzie na świecie nie jest tak, że przegrana ekipa piarowców może wygrać wybory" - cytuje "GW" polityka ze ścisłego otoczenia Schetyny.
Do tych informacji odniosła się na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz. Była prezydent stolicy zaprzeczyła, by były to te same sztaby. "Szefem kampanii KE tak jak i mojej (2014 r.) i Trzaskowskiego (2018 r.) oraz mojej referendalnej (2013 r.) był Marcin Kierwiński. Z kolei sztaby były różne. Nie było nikogo ze sztabu Komorowskiego. Taka jest prawda" – napisała.
twitterCzytaj też:
"Wysokie Obcasy" o Klepackiej: W zawodach z homofobii miałaby szansę na złoty medal