Jak poinformował dwa dni temu szef Rady Europejskiej Donald Tusk, jego „osobistą ambicją” jest obsadzenie dwóch kobiet na czołowych stanowiskach w instytucjach unijnych. Chodzi o pięć stanowisk – Przewodniczącego Komisji Europejskiej, przewodniczącego Rady Europejskiej, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego oraz wysokiego komisarza ds. zagranicznych i prezesa Europejskiego Banku Centralnego.
O kwestię parytetów na głównych stanowiskach w UE zapytała wiceszefa MSZ, Konrada Szymańskiego, Beata Lubecka.
– Czy Dunka np., liberałka, komisarz ds. konkurencji Margarethe Vestager ma szanse na stanowisko szefowej KE – dopytywała dziennikarka.
– Jeżeli przewodniczący Tusk jest tak przywiązany do parytetu płciowego, to niech rozpocznie promocję polskiej premier Beaty Szydło na stanowiska unijne – odpowiedział Szymański.
– W innym wypadku oznaczałoby to, że parytet płci służy tylko temu, by promować kogoś innego, kogoś upatrzonego, a niekoniecznie po prostu kobietę na ważnym stanowisku unijnym – mówił dalej dyplomata.
Czytaj też:
"Nie ma różnicy między Hitlerem a...". Korwin-Mikke znowu szokujeCzytaj też:
Beata Szydło kandydatem na prezydenta? Wymowny sondaż