Lisicki o atakach na Zofię Klepacką. "Kraje demokracji liberalnej, wytworzyły system coraz silniejszego zamordyzmu”

Lisicki o atakach na Zofię Klepacką. "Kraje demokracji liberalnej, wytworzyły system coraz silniejszego zamordyzmu”

Dodano: 
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł LisickiŹródło:Youtube/ wSensie.tv
– Wydaje się, że katolicy mogą wypowiadać się twierdząc, że pochwała związków homoseksualnych czy prawo homoseksualistów do adopcji dzieci, są czymś niewłaściwym, urągającym prawu bożemu (…) okazuje się jednak, że ta zasada (wolności słowa – red.) kompletnie nie obowiązuje w rzekomo wolnych, wspierających wolność opinii społeczeństwach zachodu –  mówił w telewizji wSensie.tv Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy".

Ataki na Zofię Klepacką związane są z jej licznymi wypowiedziami dotyczącymi walki z seksualizacją dzieci i aktywnością ruchów LGBT. Klepacka naraziła się niektórym środowiskom, gdy sprzeciwiła się Karcie LGBT+ – wprowadzonej w Warszawie przez prezydenta stolicy, Rafała Trzaskowskiego. Od tego czasu mierzy się z krytyką wielu środowisk, które zarzucają jej homofobię. W odpowiedzi na falę krytyki, ruszyła akcja #NasReprezentujesz, w ramach której przedstawiciele świata mediów, kultury i sportu wyrażają swoje poparcie dla postawy Klepackiej. Jedną z osób, które wzięły udział w kampanii był redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

"Walka o przestrzeń publiczną

– Istota tej kampania jest coś, czego wielu ludzi nie rozumie – to walka o przestrzeń publiczną. Opanowanie przestrzeni publicznej przez symbole rewolucji LGBT doprowadziło do tego, że taka akcja w wielu krajach nie byłaby możliwa – mówił Lisicki w programie „Wierzę” w telewizji wSensie.tv.

Zobacz całość rozmowy z redaktorem naczelnym "Do Rzeczy" Pawłem Lisickim

Jak tłumaczył Lisicki, po pierwsze, w wielu krajach „nie byłoby kogo wspierać”, gdyż nie znalazłaby się rozpoznawalna osoba, celebryta, który ujawniłby się z takimi poglądami jak Klepacka.

– Kraje demokracji liberalnej wytworzyły system coraz silniejszego zamordyzmu, gdzie głosząc wolność słowa, wolność opinii, de facto eliminują bardzo ważny element tej wolności – ludzi, którzy nie zgadzają się na tak oburzające, z punktu widzenia katolickiego, rzeczy jak głoszenie pochwały związków homoseksualnych czy prawo homoseksualistów do adopcji dzieci – tłumaczył red. nacz. "Do Rzeczy".

– Wydaje się, że katolicy mogą wypowiadać się twierdząc, że takie rzeczy są czymś niewłaściwym, urągającym prawu bożemu (…) okazuje się jednak, że ta zasada (wolności słowa – red.) kompletnie nie obowiązuje w rzekomo wolnych, wspierających wolność opinii społeczeństwach zachodu – dodał Lisicki.

Czytaj też:
Klepacka odpowiada na hejt: Gdzie tutaj tolerancja
Czytaj też:
Interia kończy współpracę z Ziemkiewiczem. "Tęczowi faszyści wygrali potyczkę"

Źródło: wSensie.tv
Czytaj także