Poseł PiS: Nie chciałbym być w skórze kandydata, stawiającego głównie na LGBT

Poseł PiS: Nie chciałbym być w skórze kandydata, stawiającego głównie na LGBT

Dodano: 81
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
W mediach, czy portalach społecznościowych widzimy ewidentną próbę wywołania wojny ideologicznej. Stąd przedstawianie katolicyzmu jako „ciemnogrodu”, czegoś, co nie powinno mieć w ogóle miejsca w przestrzeni publicznej. To próba zepchnięcia katolicyzmu do narożnika, a nawet kościelnej kruchty, poza przestrzeń publiczną. I zagospodarowanie tej przestrzeni wyłącznie przez środowiska postępowe, wyznające określony, lewicowo-liberalny światopogląd. To raczej nie powinno się udać, bo – jak widać we wspomnianych badaniach – Polacy wojny światopoglądowej nie chcą – mówi portalowi DoRzeczy.pl Paweł Lisiecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski jest wymieniany jako jeden z potencjalnych kandydatów na prezydenta RP. Jednocześnie wiele kontrowersji wzbudziły takie decyzje prezydenta, jak podpisanie karty LGBT +. Czy Pana zdaniem kandydatura Trzaskowskiego miałaby szansę przekonać do siebie wyborców spoza wielkich miast?

Paweł Lisiecki: To bardzo mało prawdopodobne. Z prostej przyczyny. Moim zdaniem takie jednoznaczne stawianie na sprawy światopoglądowe, które jest charakterystyczne dla Rafała Trzaskowskiego, jest politycznym błędem. Owszem, jest wielu wyborców wielkomiejskich, którzy popierają takie postulaty, jednak wpisanie na sztandary postulatów LGBT, odstrasza wyborców nie tylko konserwatywnych, ale też niezdecydowanych.

W stolicy i dużych miastach zapewnia jednak popularność?

Może przynieść zwiększenie poparcia w kręgach przekonanych wyborców liberalnych i lewicowych, utwardzić ten elektorat szansy na wygranie wyborów w skali kraju nie daje żadnych. Potwierdzają to zresztą badania. Wynika z nich, że postulaty ideologicznej lewicy nie mają szans przekonać do siebie większości społeczeństwa. Droga, którą obrał Rafał Trzaskowski w kontekście polityki ogólnopolskiej wydaje się być błędną.

Jednak w mediach liberalnych, czy portalach społecznościowych tematy światopoglądowe są zdecydowanie na pierwszym miejscu. Jednocześnie widzimy coraz większą niechęć do ludzi wierzących i religii jako takiej. Z czego to wynika?

W mediach, czy portalach społecznościowych widzimy ewidentną próbę wywołania wojny ideologicznej. Stąd przedstawianie katolicyzmu jako „ciemnogrodu”, czegoś, co nie powinno mieć w ogóle miejsca w przestrzeni publicznej. To próba zepchnięcia katolicyzmu do narożnika, a nawet kościelnej kruchty, poza przestrzeń publiczną. I zagospodarowanie tej przestrzeni wyłącznie przez środowiska postępowe, wyznające określony, lewicowo-liberalny światopogląd. To raczej nie powinno się udać, bo – jak widać we wspomnianych badaniach – Polacy wojny światopoglądowej nie chcą.

Ale Rafał Trzaskowski powiedział jakiś czas temu, że karta LGBT jest czymś oczywistym, i nie ma tu żadnej ideologii. Przypomnę, że właśnie prezydent stolicy jest wymieniany jako potencjalny rywal Andrzeja Dudy…

Osobiście nie chciałbym być na miejscu kandydata, który w wyborach prezydenckich w Polsce postawiłby na postulaty LGBT. Taki kandydat nie miałby szans. Chyba, że faktycznie chodzić ma nie o wygraną, ale o mobilizację twardego elektoratu. Tu jest walka pomiędzy Wiosną Biedronia a lewicowym skrzydłem Platformy Obywatelskiej. Walka o tego samego wyborcę.

Zmieniając temat. Kilka miesięcy temu po publikacjach portalu DoRzeczy.pl na temat olbrzymich upustów, z jakich mieli korzystać kandydaci PO reklamujący się na autobusach komunikacji miejskiej w Warszawie, zapowiadaliście Państwo skierowanie doniesienia do prokuratury. Jak potoczyła się ta sprawa?

Sprawa trafiła do prokuratury, która zajmuję się sprawą. Trzeba poczekać na ustalenia śledczych w tej sprawie.

Czytaj też:
Sondaż prezydencki. Andrzej Duda wygrałby z... każdym
Czytaj też:
Platforma LGBT

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także